Przez całą noc łódzcy policjanci szukali 14-letniej łodzianki. Brak kontaktu z córką zgłosiła jej matka. Takiego finału tych poszukiwań nikt się jednak nie spodziewał. Zaginiona nastolatka z Łodzi uciekła do koleżanki i schowała się w szafie.
Zaginiona nastolatka z Łodzi uciekła do koleżanki
Do policjantów VIII Komisariatu Policji w Łodzi zgłosiła się zaniepokojona matka 14-latki, której córka nie wróciła ze szkoły. Zdenerwowana kobieta przyznała, że nie miała z córką żadnego kontaktu, ponieważ kilka dni wcześniej za karę zabrała dziewczynie telefon.To było w piątek, 10 maja.
Policjanci natychmiast rozpoczęli poszukiwania, w które zaangażowane zostały wszystkie siły komisariatu. Jednocześnie sprawdzano miejsca, w których mogła przebywać zaginiona, rozpytywano znajomych, kolegów ze szkoły oraz analizowano jej aktywność na portalach społecznościowych. W ciągu kilku godzin ustalono, że 14-latka mogła być w mieszkaniu jednej z koleżanek.
Obserwacja mieszkania i rozmowy nastolatek
Funkcjonariusze pojechali pod ten adres i obserwowali mieszkanie. Słyszeli dobiegające ze środka odgłosy rozmowy, jednak gdy zapukali do drzwi, nikt nie zareagował, a rozmowy ucichły. Dopiero po wielokrotnym nawoływaniu do otwarcia drzwi, otworzyła je koleżanka zaginionej nastolatki, twierdząc, że jest sama w mieszkaniu. Ale policjanci jej nie uwierzyli.
Ich uwagę przykuła stojąca w pokoju szafa, z której dobiegały dziwne dźwięki. Okazało się, że w tej szafie ukryła się zaginiona 14-latka. Dziewczyna cała i zdrowa została przekazana pod opiekę matki.