sobota, 20 kwietnia 2024

Operacja serca małego Wiktorka Kruszyńskiego ma odbyć się w amerykańskim Bostonie

Udostępnij

Wiktorek Kruszyński od urodzenia choruje na wrodzoną wadę serca, które jest nazywana zespołem Williamsa. 2-letni chłopiec od momentu pojawienia się na świecie przeszedł wiele trudnych momentów (o jego historii pisaliśmy w artykule pt. „Mały Wiktorek z Łękawy był gotowy do wyjazdu na operację serca, ale pandemia pokrzyżowała plany”).

Poważna wada serca Wiktorka, to walka z czasem

Serce małego mieszkańca Łękawy (gmina Bełchatów) czeka poważny zabieg. W ostatnim czasie odwołana została wizyta w austriackim Linz, gdzie lekarze zgodzili się znacznie szybciej i taniej niż w USA (tam operacja kosztowałaby 9 milionów złotych) wyleczyć serduszko Wiktorka.

Z powodu pandemii koronawirusa wyjazd i operacja zostały odwołane, a rodzina przez okres Świąt Wielkiej Nocy, zamiast udać się do Austrii, spędziła na kolejnym już szukaniu ośrodków, które zdecydują się na ten trudny do wykonania zabieg serca w okresie trwania COVID-19. Jedyną kliniką, która podjęła się przeprowadzenia operacji serca, była ta w amerykańskim Bostonie.

Rodzice małego chłopca otrzymali szybką odpowiedź z kosztorysem. Kolejnego dnia przeprowadzono rozmowę telefoniczną z Boston Children’s Hospital, ale okazało się, że uzbierana wcześniej kwota niespełna 1,5 miliona złotych nie wystarczy na poniesienie kosztów związanych z transportem do USA.

Wiemy, że mamy wobec Was ogromny dług wdzięczności, którego nigdy nie będziemy w stanie spłacić, jednak sytuacja, w jakiej teraz się znaleźliśmy, zmusza nas do poproszenia Was kolejny raz o pomoc. Kochana Armio prosimy o POMOC! Bez Was nie damy rady! Tyle razy pokazaliście nam, że razem możemy wszystko, dlatego stoczmy jeszcze jeden bardzo ważny pojedynek dla Wiktorka, dla jego cudownego uśmiechu! ~ apelowali rodzice Wiktorka Kruszyńskiego

Co ciekawe kiedy w Stanford wyceniono operację małego mieszkańca Łękawy na 9 milionów złotych, to rodzice Wiktorka wysłali także wiadomość do ośrodka w Bostonie, ale nikt nie odpowiedział.  Skąd wzięła się taka różnica kosztów? W klinice w Stanford leczą najlepsi specjaliści na świecie, którzy podejmują się operacji nawet z najbardziej skomplikowanymi wadami.

Link do internetowej zbiórki pieniędzy można znaleźć TUTAJ, a do licytacji TUTAJ.

Kilka dni później mały wojownik udał się na echo serca do Instytutu Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi. Lekarz nie miał zbyt dobrych informacji. Poinformował, że czasu na przeprowadzenie operacji jest coraz mniej, ponieważ serduszko Wiktorka nie jest zregenerowane.

Rodzice Wiktorka nie poddają się, choć mogłoby im już brakować sił po historiach związanych z dużymi kosztami operacji w USA, światełku w tunelu w Linz, gdzie Wiktorek już miał trafić na stół operacyjny, ale wrócił do Bełchatowa, bo jego serce było zbyt słabe na przeprowadzenie operacji. Potem mały chłopiec walczył w jednym z łódzkich szpitali o życie, a następnie nadzieja na wyjazd do Austrii została w okresie Świąt Wielkiej Nocy ugaszona z powodu pandemii COVID-19.

Operacja w Bostonie wiąże się z dużym ryzykiem, ale bez niej życie Wiktorka Kruszyńskiego jest bardzo poważnie zagrożone. Rodzice kilka dni temu odbyli rozmowę telefoniczną z kliniką, która uzyskała informację nt. małego pacjenta. Lekarze poinformowali, że mały Wiktorek zostanie podłączony po operacji do sztucznego płuco-serca, aby jego serduszko mogło się zregenerować po trudnym i skomplikowanym zabiegu.

https://www.facebook.com/permalink.php?story_fbid=229188552322445&id=107399201168048

Pozostaje mieć nadzieję, że w końcu los uśmiechnie się do 2-letniego chłopca, który mimo trudów życia codziennego jest bardzo energiczny, uśmiechnięty i szczęśliwy co widać na facebook’owym profilu Wiktorkowe Serduszko, na którym rodzice przekazują najważniejsze informacje nt. jego stanu zdrowia.

Najbliżsi mają nadzieję, że historia związana z operacją serca Wiktorka zatoczy koło i klinika w Bostonie będzie już ostatnią, która zakończy pasmo nieszczęśliwych przypadków i przeprowadzi z sukcesem operację na sercu małego chłopca. Tym bardziej że chłopiec w ostatnich dniach obchodził swoje 2. urodziny. Pozostaje mieć nadzieję, że klinika w Bostonie w USA będzie dla niego największym prezentem urodzinowym.

Jednak my rodzice cały czas w niego wierzymy, wiemy, jak krętą drogę przeszedł w ciągu swojego życia i musimy zrobić wszystko, co w naszej mocy, aby ułatwić mu kolejną walkę, która nie będzie należała do najłatwiejszych. Mamy nadzieję, że wszystko się potoczy jak najlepiej, że w końcu będziemy mogli napisać Wam same dobre informacje, a nie pełne smutku i łez, jak do tej pory ~ piszą w mediach społecznościowych rodzice Wiktorka

Przeczytaj także:

Pływacy z EKS Skry Bełchatów z rekordami życiowymi w łódzkiej Zatoce Sportu

Czołowe zderzenie fiata z BMW w Wadlewie. Dwie poszkodowane osoby trafiły do szpitali (ZDJĘCIA)

Komentarze Facebook
REKLAMA

Czytaj więcej

Wiadomości