Łódzki samorząd twierdzi, że nie dostał obiecanych przez premiera pieniędzy w ramach rekompensaty za wzrost kosztów energii. Wiceprezydent Łodzi – Wojciech Rosicki – podczas poniedziałkowej (20 maja) konferencji prasowej mówił dziennikarzom o niedotrzymaniu obietnicy, że rachunki za prąd dla samorządów i spółek miejskich w 2019 roku pozostaną na poziomie z ubiegłego roku. Czy w związku z tym będą podwyżki cen w Łodzi?
Miasto oszacowało, że w związku ze wzrostem kosztów energii tylko MPK Łódź będzie musiało zapłacić za prąd więcej o 13 milionów złotych. Z kolei koszty Łódzkiej Grupy Zakupowej wzrosną o 12 mln zł, koszty prądu Zakładu Wodociągów i Kanalizacji w Łodzi będą wyższe o 2 mln zł, „Fala” ma do zapłaty więcej o 800 tys. zł, a Miejska Arena Kultury i Sportu – o 500 tys. zł.
Zakładamy, że mieliśmy przyrzeczenie publiczne, które obowiązuje w porządku prawnym. Premier z mównicy sejmowej złożył je publiczne. Ceny energii dla samorządów nie wzrosną, a podwyżki zostaną zrekompensowane. Mija 5 miesięcy nowego roku, a miasto płaci dużo wyższe faktury za prąd, co wpływa na jego funkcjonowanie. WOJCIECH ROSICKI, wiceprezydent Łodzi
Miesięcznie spółki wydają więcej o ponad milion złotych. Koszty mogą zostać przerzucone bezpośrednio na mieszkańców. A to może odznaczać podwyżki cen w Łodzi, choćby za bilety MPK. Prezes MPK Łódź – Zbigniew Papierski – przyznał, że wzrost kosztów prądu o 13 mln zł oznacza dla spółki zagrożenie utraty płynności finansowej, a tym samym wymusza podwyżki cen biletów komunikacji miejskiej. Podobnie twierdzi prezes „Fali”, który podaje, że koszty energii elektrycznej wzrosły o 60 procent w porównaniu do ubiegłego roku.
Prezes Łódzkiej Spółki Infrastrukturalnej – Tomasz Piotrowski – zagroził w poniedziałek, że jeśli rząd nie spełni obietnicy premiera, od czerwca Łódź będzie płacić rachunki za energię na poziomie ubiegłorocznych cen. Namawia do tego także inne samorządy. Rząd tymczasem obiecuje, że samorządy uzyskają odpowiednie rekompensaty.