Pijana kobieta opiekowała się dwojgiem dzieci w mieszkaniu przy ulicy Energetyków Górnej w Łodzi. W mieszkaniu był jeszcze 57-letni mężczyzna, znajomy kobiety. Mężczyzna był kompletnie pijany. W dodatku kobieta zaatakowała jednego z ratowników.
Pijana matka przewróciła się na syna
W czwartek około godziny 21.50 pogotowie ratunkowe zostało wezwane przez kobietę do mieszkania przy ulicy Energetyków. Pomocy do swojego znajomego wzywała kobieta.
Gdy ratownicy weszli na górę poczuli się zagrożeni, bo oboje dorośli byli kompletnie pijani. W mieszkaniu był jeszcze 9-letni syn kobiety oraz 7-miesięczny niemowlak. Dlatego zespół ratowników poprosił o asystę patrol policji.
Oczekiwała od zespołu, że karetką przewieziemy jej znajomego do szpitala na odtrucie alkoholoweADAM STĘPKA, rzecznik WSRM w Łodzi
Ratownicy kolejny raz weszli do mieszkania. Tym razem w asyście policjantów. Kobieta była tak pijana, że trzymając na rękach niemowlaka, przewróciła się na swojego 9-letniego syna.
Gdy ratownik próbował chłopcu udzielić pomocy i go zbadać, kobieta podbiegła do mężczyzny i uderzyła go w twarz.
Matka z prokuratorskimi zarzutami
Ratownicy podjęli decyzję o przewiezieniu 7-miesięcznego chłopczyka do szpitala im. Marii Konopnickiej w Łodzi. Do szpitala odwieziono również 57-letniego znajomego matki chłopców. Zapadła też decyzja o zatrzymaniu kobiety do czasu jej wytrzeźwienia i możliwości przesłuchania.
Kobieta ubliżała ratownikom, groziła, odpychała, szarpała, a jednego uderzyła pięścią w twarz. W tej sytuacji policjanci zatrzymali krewką kobietę.RADOSŁAW GWIS z KWP w Łodzi
Okazało się, że miała w organizmie 1,8 promila alkoholu. Starszym synem kobiety zaopiekowała się babcia.
Po wytrzeźwieniu w policyjnej izbie zatrzymań kobieta usłyszała prokuratorskie zarzuty. Jest podejrzana o:
- narażenie swojego dziecka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia,
- naruszenia nietykalności ratowników,
- znieważenia oraz gróźb karalnych wobec ratowników medycznych.
Kobiecie grozi za powyższe kara pozbawienia wolności do lat pięciu. Prokurator zadecydował też, że kobieta będzie musiała regularnie stawiać się na komisariacie w ramach dozoru policyjnego.