W czwartek (21 maja) ewakuowano pacjentów z oddziału internistycznego. Koronawirus w szpitalu Jonschera w Łodzi został potwierdzony u pracowników szpitala w czasie testów przesiewowych. Personel mówi wprost choć anonimowo: procedur nie ma, dyrekcja nic nie robi, a zabezpieczenia to prowizorka.
Koronawirus w szpitalu Jonschera został potwierdzony u 15 pacjentów i 6 pracowników szpitala. Łącznie próbki do genetycznych testów PCR pobrano od 140 pacjentów i pracowników szpitala.
Koronawirus w szpitalu Jonschera
Z informacji przekazywanych przez pracowników szpitala (anonimowo, bo boją się zwolnienia z pracy) wynika, że do pierwszego potwierdzonego przypadku doszło na oddziale chirurgi.
Koronawirus w szpitalu Jonschera został potwierdzony, choć dyrekcja zdawała się być przekonana, że będzie wszędzie ale nie u nas. Dlatego lekceważono sytuację i nie wprowadzono jakichkolwiek procedur. PIĘLĘGNIARKA, Szpital Jonschera w Łodzi
Po potwierdzeniu zakażenia na chirurgii oddział objęto kwarantanną. Tymczasem, personel medyczny twierdzi, że sposób izolowania oddziału, gdzie stwierdzono obecność to tylko działanie na pokaz.
Poszczególne pomieszczenia obklejono folią, choć i tak musiał tędy przechodzić personel z innych oddziałów. LEKARZ, Szpital Jonschera w Łodzi
Zdaniem pracowników szpitala, przez wyłączony z normalnego funkcjonowania oddział chirurgiczny pracownicy przewozili między innymi chorych z innych oddziałów, gdyż tylko tędy można było dowieźć ich na blok operacyjny. Dodatkowe ryzyko transmisji koronawirusa związane było z transportem zmarłych. Bowiem właśnie na chirurgii znajduje się pomieszczenie post mortem, w którym przez pewien czas są umieszczani zmarli z wszystkich innych oddziałów.
W szpitalu istnieje co prawda inna droga dojazdu do tych miejsc, jednak pracownicy szpitala nie chcieli z niej korzystać, gdyż znacznie wydłużała czas wewnętrznego transportu pacjentów.
Działania pozorowane. Nie robili testów?
Pracownicy zarzucają też dyrekcji szpitala, że szpital Jonschera w Łodzi był jedynym, w którym nie sprawdzano każdego przyjmowanego pacjenta szybkim testem kasetkowym. Prawdopodobnie właśnie dlatego koronawirus w szpitalu Jonschera się pojawił.
Ustawiono namiot przed szpitalem, w którym teoretycznie mieli być sprawdzani przyjmowani pacjenci na obecność koronawirusa, ale… sprawdzono tam jedynie dwóch podstawionych pacjentów na potrzeby konferencji prasowej. Później już nikogo. PIĘLĘGNIARKA, Szpital Jonschera w Łodzi
Wersję pracowników szpitala potwierdzają ratownicy medyczny, którzy do szpitala przywozili pacjentów. Tłumaczą, że dla porównania w szpitalu Kopernika wszyscy są sprawdzani w namiocie preselekcyjnym. Tam wychodzi lekarz do pacjenta i jest wykonywany test kasetkowy, który co prawda nie daje stuprocentowej pewności przy wyniku pozytywnym, ale pozwala z prawdopodobieństwem bliskim pewności takie zakażenie wykluczyć. W miejskim szpitalu przy Milionowej w Łodzi takie testy nie są wykonywane.
W szpitalu Jonschera podjeżdżaliśmy z pacjentami bezpośrednio przed szpitalny oddział ratunkowy. Przed przyjęciem sprawdzali pacjentowi zaledwie temperaturę. Nie mieli szans na wykrycie wirusa, jeżeli pacjent przechodził zakażenie bezobjawowo. RATOWNIK, Wojewódzka Stacja Ratownictwa Medycznego w Łodzi
Nadesłane przez pracowników szpitala do naszej redakcji zdjęcia potwierdzają przynajmniej w dużej części to, że szpital nie dysponuje – blisko trzy miesiące po wybuchu pandemii – żadnymi profesjonalnymi zabezpieczeniami. Widać, że zabezpieczenia w szpitalu oparte są na taśmie klejącej i… folii ogrodniczej. Pacjenci dodatkowo rozchylają zabezpieczenia w nocy, bo jest im po prostu duszno.
Dyrekcja odpiera zarzuty
Choć zdjęcia nie pozostawiają złudzeń, to dyrekcja szpitala oficjalnie odpiera zarzuty i mówi, że pracownicy są bezpieczni, a w szpitalu Jonschera stosowane są odpowiednie procedury bezpieczeństwa.
Już kilka tygodni temu rozsyłane było przez szpital do mediów oświadczenie, w którym powoływano się na konsultanta w dziedzinie mikrobiologii.
“Według prof. dr hab. Katarzyny Dzierżanowskiej-Fangrat, nie zaleca się stosowania testów serologicznych (kasetkowych) w celach diagnostycznych.”
Nie zmienia to faktu, że widoczne na zdjęciu obok zabezpieczenia personelu wydają się prowizoryczne.
W piątek (22 maja) po południu dyrekcja szpitala Jonschera przesłała do mediów oświadczenie, w którym zapewnia, że sytuacja jest pod kontrolą.
Natychmiast po potwierdzeniu dwóch przypadków zakażenia koronawirusem zlecono pobranie wymazów do badań u 140 osób: pacjentów przebywających w oddziale chorób wewnętrznych i kardiologii, personelu medycznego oraz osób mających z nimi bezpośredni kontakt. 17 pacjentów, u których testy potwierdziły zakażenie koronawirusem jeszcze wczoraj przewieziono do placówek zakaźnych, zaś 30 pozostałymi na oddziale pacjentami opiekuje się personel medyczny. Od poniedziałku oddział będzie dezynfekowany, by od czwartku uruchomić go ponownie. czytamy w oświadczeniu dyrekcji szpitala
Czytamy też o zapewnieniach dotyczących zabezpieczenia personelu medycznego w środki ochrony osobistej. Dziś w szpitalu ma być 27 tysięcy maseczek i ponad 40 tysięcy par rękawiczek. Działania szpitala mają być oparte na wytycznych Ministerstwa Zdrowia, Narodowego Funduszu Zdrowia, Państwowej Inspekcji Sanitarnej oraz poleceniach wojewody łódzkiego.
Kolejni pacjenci wywożeni ze szpitala
W piątek (22 maja) po godzinie 17 kolejni pacjenci zostali przewiezieni ze szpitala Jonschera do szpitala jednoimiennego w Zgierzu. Koronawirus w szpitalu Jonschera został potwierdzony u kolejnych 3 pielęgniarek. W piątek po południu i wieczorem przewieziono 20 pacjentów. Kolejnych 10 ma być przewiezionych w sobotę. Po ewakuacji pacjentów oddział wewnętrzny w szpitalu Jonschera zostanie pusty.
Wiadomo też, że większość personelu medycznego ze szpitala Jonschera pracowała jednocześnie w innych placówkach medycznych w Łodzi. Z naszych informacji wynika, że wśród tych którzy pracowali w różnych placówkach medycznych są też lekarze i pielęgniarki u których potwierdzono zakażenie koronawirusem.
Sanepid wszczął śledztwo epidemiologiczne, by ustalić w jaki sposób doszło do pierwszego zakażenia w szpitalu oraz czy mogło dojść do zaniedbań, które spowodowałyby powstanie ogniska koronawirusa w szpitalu Jonschera.
14 komentarzy
Największym problemem są lekarze, ratownicy i pielęgniarki. Nie troszczą się o pacjetow. Jak im się zwróci uwagę , żeby nosili maseczki albo nie chodzili w tych samych kombinezonach po calym szpitalu to się słyszy, że to nie zakaźny i oni się musza zabezpieczyć. Są służba zdrowia i wiedza jak się mają zabezpieczać Albo opowiadają jakie to wszystko jest mało skuteczne. A tak naprawdę sami roznoszą wirusy i nie dbają o innych. Najwięcej przypadków zachorowań jest pochodzenia od personelu. To powinno być tematem jakiegoś artykułu …
Personel nie jest odpowiednio zabezpieczony, wejście do pracy prowadzi przez izbę przyjęć w której ciągle jest tłum oczekujących na przyjęcie do szpitala.Sale intensywne nie są odizolowane od pacjentów.W takich warunkach niema co się dziwić że do chodzi do zakażeń.Dyrekcja niewidzi w tym swojego zaniedbania.
Personel nie jest odpowiednio zabezpieczony, wejście do pracy prowadzi przez izbę przyjęć w której ciągle jest tłum oczekujących na przyjęcie do szpitala.Sale intensywne nie są odizolowane od pacjentów.W takich warunkach niema co się dziwić że do chodzi do zakażeń.Dyrekcja niewidzi w tym swojego zaniedbania.
A czemu zostało usunięte zdjęcie personelu jak był ubrany
To jest jakiś jeden wielki żart dyrekcja chyba nie widzi problemu albo nie chce widzieć raczej to drugie .Nie jesteście w żaden sposób przygotowani i nie byliście .Kazdy łódzki szpital podszedł do tematu poważnie przygotował swoich pracowników i wyposażył ich w odpowiednie środki ochrony .To nie problem zbliżających się wyborow tylko pana dyrektora problem .wiec zamiast zatrudniać troli do odpisywania na każdy negatywny komentarz Pan postara się to naprawić .
Jestem sanitariuszem w jednej z firm przewozowych i to co się tam dzieje przechodzi ludzkie pojęcie. Personel bez wymaganych środków ochrony osobistej…. Weryfikacja chorych polegająca na pomiarze temperatury ciała, gdzie 90% osób nie ma gorączki. Folia na altanę do grilla jako bariera przeciwwirusowa. Co do namiotu przed szpitalem to pełni funkcję ładnego wystroju jak choinka na Boże Narodzenie. Wszystkim pacjentom odradzam ten szpital, chyba że chcą zdobyć przeciwciała na covid-19
Cała prawda
Mleko się rozlal ktoś napisał wreszcie prawdę jak to wygląda
Hello….jest pandemia…..przy 35% bezobjawowych przebiegów ( tym razem potwierdzo dane CDC) nawet autor tego……tekstu może być źrodlem zakażenia dla innych……
W każdym szpitalu pojawia się COVID i nie robią sensacji. Nagle przed wyborami i po akcji Zdanowskiej reporterzy upatrzyli sobie ten. Haha to teraz czas na odbicie pileczki. Za spokojnie było to czas na wyborcze rozgrywki
Było to do przewidzenia patrząc jak daleko w tyle byli za innymi szpitalami…
Ciekawi mnie fakt, że Ratownik opinie wystawia bez znajomości i obecności w szpitalu. Pracownicy mają inne zdanie …
W takim razie pielegniarka nie wie co sie dzieje w jej miejscu pracy, poniewaz procedury byly od marca,szkolenia rowniez. Dwa namioty postawione przed szpitalem nie służą na rozpalanie grilla, ale na przebadanie potencjalnych pacjentow. :)
A czy ktokolwiek widział choć jednego pacjenta tam przebadanego????
Pracuje jako ratownik w jednej z łódzkich firm przewozowych i jeżdżę po wszystkich łódzkich jak i szpitalach powiatowych w woj.Łódzkim .Uważam że szpital Jonschera to jedyny szpital w którym tak lekceważący sposób kierownictwo i dyrektor podeszli do tematu COVID 19 .Jako jedyny łódzki szpital nie wykonuję się tu testów kasetkowych jedynie pomiar temperatury na podjeździe szpitala nie ma też wydzielonej strefy brudnej gdzie przywieziony przez zespół pacjent przebywał by do momentu wykluczenia zarażenia COVID 19 .Najlepszą jednak farsą był fakt kiedy pacjent z podejrzenieniem koronawirusa przewożony był przez całą izbę przyjęć do izolatki która znajduję się w zupełnie innym pomieszczreniu Każdy Łódzki szpital do tematu pandemii podszedł bardzo poważnie oprócz szp.Jonschera tam pracownicy zostali zostawieni sami sobie .Ps.A namiot to może pan dyrektor to przygotował na Grilla