Kamil Durczok przed sądem w Piotrkowie Trybunalskim przyznał się do jednego zarzutu. Powiedział, że ma świadomość, co zrobił i zasługuje na karę. Na 17 marca Sąd Rejonowy w Piotrkowie Trybunalskim wyznaczył termin kolejnej rozprawy w procesie Kamila Durczoka. Dziennikarz stanął przed sądem za spowodowanie pod wpływem alkoholu kolizji. Grozi mu do 12 lat więzienia.
Kamil Durczok przed sądem
Prokuratura oskarżyła dziennikarza o prowadzenie auta po pijanemu oraz sprowadzenie bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym.
Durczok, który zgodził się na podawanie nazwiska, przed sądem przyznał się do prowadzenia samochodu po alkoholu, nie przyznał się natomiast, że swoim zachowaniem sprowadził bezpośrednie niebezpieczeństwo zagrożenia katastrofą w ruchu lądowym.
Dziennikarz w oświadczeniu przyznał, że w lipcu 2019 roku wsiadł do samochodu po spożyciu alkoholu, co – jak zaznaczył – nie powinno się zdarzyć.
Dziś z całą ostrością i wyrazistością dociera do mnie fakt, jak bardzo niewytłumaczalne i nie do usprawiedliwienia było to zdarzenie. To się zwyczajnie nie miało prawa zdarzyć, ale się jednak zdarzyło. Staję przed wysokim sądem z pełną świadomością tego, że za to, co zrobiłem, muszę ponieść karę, powinienem ją ponieść i tę karę poniosę. mówił KAMIL DURCZOK
Na pierwszej rozprawie sąd przesłuchał pięcioro świadków, w tym młodą kobietę, która w chwili zdarzenia podróżowała z dziennikarzem. Jak twierdziła, oskarżony zachowywał się normalnie, przed podróżą i w jej trakcie nie wyczuła od niego woni alkoholu.
Kwestionujemy jednak na podstawie opinii biegłych okoliczność dotyczącą zagrożenia powstania katastrofy w ruchu lądowym. Jest za wcześnie, by mówić o karze. W mowach końcowych będę prosił sąd, żeby kara miała charakter wolnościowy. powiedział mediom obrońca Durczoka mec. ŁUKASZ ISENKO
Kolejni świadkowie mają złożyć zeznania na następnej rozprawie, którą sąd wyznaczył na 17 marca. Durczokowi grozi od 9 miesięcy do 12 lat więzienia.