Drużyna PGE Skry Bełchatów w trzecim meczu półfinałowy fazy play-off PlusLigi przegrała na wyjeździe z Grupą Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 0:3 (23:25, 19:25, 21:25). MVP meczu wybrany został rozgrywający gospodarzy Francuz Benjamin Toniutti. Tym samym w finale meldują się aktualni mistrzowie Polski, którzy zagrają z Jastrzębskim Węglem, a PGE Skrze zostaje walka o brązowy medal z VERVĄ Warszawa ORLEN Paliwa. Szczególnie bełchatowian może martwić poważnie wyglądająca kontuzja amerykańskiego przyjmującego Taylora Sandera.
ZAKSA drugi raz górą na swoim terenie
Pierwsza półfinałowa potyczka w Kędzierzynie-Koźlu pomiędzy miejscową ekipą ZAKSY, a PGE Skrą Bełchatów zakończyła się pewną wygraną gospodarzy 3:0 (25:23, 25:17, 25:20). Więcej o tym meczu pisaliśmy w artykule pt. “PGE Skra Bełchatów przegrała pierwszy półfinałowy bój z obecnym Mistrzem Polski“.
Rewanż w Bełchatowie w którym żółto-czarni byli skazywani na porażkę wygrali siatkarze PGE Skry Bełchatów 3:1 (31:29, 17:25, 27:25, 25:20) i stan rywalizacji wynosił 1:1. Więcej o tym pojedynku pisaliśmy w artykule pt. “PGE Skra Bełchatów wygrała z ZAKSĄ i powalczy w trzecim meczu o awans do finału“.
W finale czekał już Jastrzębski Węgiel, który najpierw u siebie ograł VERVĄ Warszawa ORLEN Paliwa 3:2 (25:20, 23:25, 25:23, 22:25, 15:12), a następnie wygrali w stolicy Polski 3:1 (27:29, 29:27, 25:20, 26:24).
Drugiego finalistę wyłonić miał trzeci mecz w rywalizacji aktualnych mistrzów Polski z Kędzierzyna-Koźla z PGE Skrą Bełchatów, która w ostatnich tygodniach prezentowała się całkiem nieźle. Po obu stronach zarówno jak i w poprzednich meczach trenerzy postawili na najmocniejsze zestawienia. W ekipie gospodarzy zabrakło libero Pawła Zatorskiego, który dalej zmaga się z urazem pleców (również nie grał w Bełchatowie), a po stronie PGE Skry nieobecny był kontuzjowany serbski przyjmujący Milan Katić o czym więcej można przeczytać TUTAJ.
https://twitter.com/_SkraBelchatow_/status/1380944668310011906
Pierwszy set meczu w Kędzierzynie-Koźlu zaczął się od kilku błędów w ekipie gości, na tablicy wyników było 8:4 dla gospodarzy. Później przewaga, którą posiadała ZAKSA nieco stopniała, ale i tak było 16:13 dla kędzierzyńskiej ekipy.
W kolejnych akcjach dzięki świetnej grze w polu zagrywki serbskiego atakującego PGE Skry Dusana Petkovicia i irańskiego przyjmującego Milada Ebadipoura zrobiło się wyrównanie i ZAKSA prowadziła już tylko 21:20. Za każdym razem gdy bełchatowianie doprowadzili do remisu, to gospodarze uciekali. Po równej końcówce ZAKSA wygrała 25:23 i objęła prowadzenie w meczu 1:0.
Dużą różnicę było widać na zagrywce, gdzie goście podejmowali ryzyko i zaliczyli siedem błędów i trzy asy serwisowe, a gospodarze jeden błąd i ani jednego punktowego serwisu. W defensywie żółto-czarni uzyskali 61% pozytywnego przyjęcia (17% dokładnych obron), a ZAKSA 47% pozytywnego przyjęcia (29% dokładnych obron). Atak, to 45% skuteczności kędzierzynian, przy 42% PGE Skry Bełchatów. Blokiem dwa punkty zdobyli goście, a jeden gospodarze.
Jeśli chodzi o indywidualną postawę graczy z Bełchatowa, to szczególnie dobrze grał Dusan Petković, który zaliczył dwa asy serwisowe i na 10 piłek w ataku skończył 5. Ponadto w ofensywie nieźle radził sobie też Karol Kłos, który połowę okazji zakończył w polu gry. Z kolei dobrze przyjmował Taylor Sander, który uzyskał 75% pozytywnego przyjęcia (12% dokładnych obron) na 8 prób.
https://twitter.com/_SkraBelchatow_/status/1381235880556380164
Nieznacznie lepiej drugą odsłonę zaczęła ekipa trenera Michała Mieszko Gogola, która prowadziła 8:7. Kędzierzynianie nie odpuszczali i cały czas naciskali przez co po chwili ZAKSA prowadziła 16:13. Następnie aktualni mistrzowie Polski dołożyli świetny serwis, a PGE Skra zaczęła się mylić i zrobiło się 21:16. W końcówce dobre ataki Łukasza Kaczmarka dały gospodarzom wygraną 25:19 i prowadzenie w całym pojedynku 2:0.
Tym razem na zagrywce bełchatowianie popełnili mniej błędów, bo trzy, ale nie odnotowali ani jednego punktowego serwisu. Natomiast gospodarze cztery razy się mylili i zaserwowali dwa asy. W obronie ZAKSA grała jeszcze dokładniej uzyskując 62% pozytywnego przyjęcia (44% dokładnych obron), a bełchatowianie 52% pozytywnego przyjęcia (24% dokładnych obron). W ofensywie także skuteczniejsi byli gracze ZAKSY, którzy uzyskali 64%, przy 41% PGE Skry Bełchatów. Blokiem było 3:0 dla ZAKSY w drugiej partii.
O ile serwisem goście z Bełchatowa nie popisali się w tym secie, to Sander grał jeszcze lepiej w obronie czego nie można było powiedzieć o Ebadipourze oraz libero Kacprze Piechockim. W ofensywie osłabła postawa Petkovicia, nieco lepiej grali środkowi Bieniek z Kłosem, poziom utrzymywał Sander, a nadal źle atakował Irańczyk Ebadipour. Punkty blokiem wywalczyli Sander z Bartoszem Filipiakiem.
Trzeci set zaczął się niezbyt dobrze dla gości, którzy stracili Amerykanina Taylora Sandera, który przy próbie bloku spadał na ziemię i nadepnął na stopę jednego z rywali, co spowodowało koszmarne skręcenie stawu skokowego. Od stanu 5:2 dla ZAKSY przyjezdni radzili sobie bez przyjmującego, którego zastąpił Mikołaj Sawicki. Kontuzję Amerykanina można zobaczyć TUTAJ.
Niestety Taylor Sander w trzecim secie meczu z @ZAKSAofficial odniósł kontuzję stawu skokowego i nie dokończy spotkania. Po meczu siatkarz przejdzie szczegółowe badania i poznamy ostateczną diagnozę.
Zdrowia, Taylor! #PGE #PlusLiga #KEDBEL pic.twitter.com/ve1jzPGpFJ
— PGE GiEK Skra Bełchatów (@_SkraBelchatow_) April 11, 2021
Sawicki w kolejnych sytuacjach świetnie serwował i po chwili było 8:6 dla gospodarzy. ZAKSA odskoczyła jeszcze bardziej i prowadziła potem już 16:11. Kolejne skuteczne akcje kędzierzynian przyniosły prowadzenie 21:14. Żółto-czarni walczyli do samego końca, ale Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle zwyciężyła do 21 i w całym starciu 3:0.
W polu zagrywki PGE Skra w trzeciej odsłonie myliła się siedem razy, przy dwóch asach, a ZAKSA dwa razy przy jednej punktowej zagrywce. Na przyjęciu lepiej grali bełchatowianie, którzy uzyskali 55% pozytywnego przyjęcia (23% dokładnych obron), a gospodarze 40% pozytywnego przyjęcia (20% dokładnych obron). Atak to 48% skuteczności PGE Skry i 50% ZAKSY. Blokiem oba zespoły wywalczyły po dwa punkty.
Na zagrywce w ekipie bełchatowian w całym meczu najwięcej, bo po dwa asy serwisowe zaliczył Ebadipour i Petković. W przyjęciu dobrze spisał się Sander, który na 15 prób uzyskał 80% pozytywnego przyjęcia (27% dokładnych obron). W ataku najskuteczniej grał serbski atakujący, który miał 52% po 16 punktach zdobytych przy 31 atakach. Blokiem po jednym oczku zdobyli: Filipiak, Sander, Ebadipour i Bieniek.
MVP spotkania wybrano francuskiego rozgrywającego Grupy Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle Benjamina Toniuttiego, który rozegrał całe spotkanie, na 15 serwisów popełnił 1 błąd i zaliczył 1 asa. Ponadto zapunktował 1 raz w bloku oraz bardzo dobrze rozrzucał piłki.
Teraz Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle w finale zagra do dwóch zwycięstw z Jastrzębskim Węglem. Pierwszy mecz na Opolszczyźnie już w najbliższą środę, 14 kwietnia o godz. 20:30. Tego samego dnia pierwszy mecz w rywalizacji do dwóch zwycięstw zagra osłabiona o Sandera i Katicia PGE Skra Bełchatów, która podejmie w hali “Energia” VERVĘ Warszawa ORLEN Paliwa. Początek o godz. 17:30.
Rewanże zostaną rozegrane w niedzielę, 18 kwietnia. O godz. 14:45 zacznie się spotkanie w stolicy Polski, a o godz. 17:30 być może decydujące starcie w walce o wygraną w PlusLidze.
III mecz 1/2 play-off – PlusLiga
Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle – PGE Skra Bełchatów 3:0 (25:23, 25:19, 25:21)
ZAKSA: Toniutti, Śliwka, Kochanowski, Kaczmarek, Semeniuk, Smith, Staszewski (libero) oraz Kluth
PGE Skra: Łomacz, Ebadipour, Kłos, Petković, Sander, Bieniek, Piechocki (libero) oraz Mitić, Sawicki, Huber, Filipiak
MVP: Benjamin Toniutti (Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle)
Przeczytaj także:
Wirtualna sztafeta miast partnerskich z Polski i Węgier zakończona świetnym wynikiem
GKS Bełchatów ponownie pokonany. Tym razem egzekutorem był Stomil Olsztyn