W środę, 3 lipca, do tragicznych wydarzeń doszło na stacji benzynowej w Łodzi. Mężczyzna uniknął potrącenia przez ciężarówkę. Chwilę później płonącego mężczyznę na stacji benzynowej ugasił strażak.
Tragedia na stacji benzynowej w Łodzi
Świadkowie wydarzeń widzieli jak w środę po godzinie 10.30 mężczyzna cudem unika śmierci na alei Palki przy ulicy Telefonicznej. W ostatniej chwili kierowca jednej z ciężarówek ominął go, gdy ten niespodziewanie wyszedł na jezdnię. Tego, co wydarzy się za chwilę, nikt jednak przewidzieć nie mógł.
Mężczyzna wbiegł na stację benzynową. Oblał się paliwem z jednego z dystrybutorów i podpalił się. Relacjonujący to jeden ze świadków mówił, że słup ognia był tuż obok dystrybutora. Sekundy decydowały o tym, czy mężczyznę uda się uratować i czy nie dojdzie do pożaru całej stacji benzynowej.
Szczęście w nieszczęściu
Mężczyzna kolejny raz tego dnia uniknął śmierci. Przy innym dystrybutorze samochód Państwowej Straży Pożarnej tankował jeden ze strażaków.
Strażak usłyszał krzyki. Natychmiast podjął działanie. Ugasił pożar i udzielił kwalifikowanej pomocy przedmedycznej poparzonemu mężczyźnie – wyjaśnia kpt. Łukasz Górczyński, Komenda Miejska Państwowej Straży Pożarnej w Łodzi
Chwilę później na miejscu były już zastępy straży pożarnej z pobliskiej jednostki przy ulicy Tamka. Wezwano też zespół pogotowia ratunkowego.
Łódzcy policjanci zostali wezwani na ulicę Palki, gdzie według zgłoszenia doszło do samopodpalenia mężczyzny. Na miejscu była już obecna załoga JRG, która ugasiła i udzieliła pierwszej pomocy poparzonemu 35-latkowi, który następnie został przetransportowany LPR do szpitala – potwierdza asp. Kamila Sowińska, oficer prasowy KMP w Łodzi.
Mężczyzna na stacji benzynowej poparzył ponad 70% powierzchni ciała. Zapadła decyzja o natychmiastowym przewiezieniu go na łódzkie lotnisko.
Mężczyzna śmigłowcem Lotniczego Pogotowia Ratunkowego został zabrany do specjalistycznej kliniki leczenia poparzeń.