Środa (24 lipca) rano. 34-letni mężczyzna przychodzi po pomoc do izby przyjęć szpitala CKD przy ulicy Czechosłowackiej. Po wstępnej diagnostyce kazali mu czekać. Wyszedł na ulicę, stanął na przystanku MPK przy sklepie. Przewrócił się i zmarł. Prokuratura wszczęła śledztwo.
Zmarł przed szpitalem
Około godziny 7 w środę 34-letni mężczyzna przyszedł na izbę przyjęć. Uskarżał się na ból brzucha i złe samopoczucie. W szpitalu CKD zrobiono mu wstępną diagnostykę: pobrano od niego krew do badań i wykonano badanie USG.
Po tych zabiegach mężczyzna usłyszał, że ma czekać na lekarza. Po kilkudziesięciu minutach zdenerwowany wyszedł na ulicę Czechosłowacką. Przeszedł na drugą stronę jezdni i stanął na przystanku MPK.
Po godzinie 9 policjanci zostali poinformowani o znalezieniu zwłok mężczyzny na ulicy Czechosłowackiej. Na miejsce wysłano ekipę dochodzeniowo-śledczą i powiadomiono prokuraturę.
MARCIN FIEDUKOWICZ, rzecznik Komendy Miejskiej Policji w Łodzi
W okolicy miejsca tragedii nikt nie widział czegoś, co mogłoby odpowiedzieć na pytanie: dlaczego doszło do tragedii?
Śledztwo w sprawie zgonu przed szpitalem
Lekarz, który stwierdzał zgon mężczyzny, nie wykluczył udziału osób trzecich w jego śmierci. Dlatego na miejsce został wysłany biegły lekarz z zakresu medycyny sądowej, a ciało zostało zabezpieczone przez prokuraturę.
Kluczowe do wyjaśnienia okoliczności śmierci mężczyzny będą wyniki lekarsko-sądowej sekcji zwłok.
KRZYSZTOF KOPANIA, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Łodzi
Śledczy zabezpieczyli nagrania z monitoringu szpitala oraz dokumentację medyczną 34-latka.Władze szpitala na razie nie komentują sprawy.