Reforma edukacji w Łodzi kosztowała około 20 milionów złotych. To wstępne szacunki władz z marca. Łódź jest jednym z samorządów, które chcą pozwać Skarb Państwa za reformę edukacji. Radni zdecydowali o przekazaniu Warszawie ponad 9 tysięcy złotych na pozew.
Subwencja, którą miasto dostaje z budżetu państwa jest niewystarczająca. Pieniądze, które dostajemy, nie pokrywają wszystkich kosztów funkcjonowania szkół, a przede wszystkim kosztów reformy. Samorządy muszą dopłacać, a przecież rząd obiecał, że reforma będzie bezkosztowa. mówi SEBASTIAN BOHUSZEWICZ, radny miejski
Do pozwu zbiorowego mają dołączyć miasta zrzeszone przede wszystkim w Unii Metropolii Polskich. Wiadomo, że oprócz Warszawy i Łodzi o pieniądze z MEN będą się upominać przed sądem: Poznań, Gdańsk, Rzeszów i Białystok.
Łódzcy radni, mimo że pomoc dla Warszawy przegłosowali podczas sesji 3 lipca, nie byli zgodni w tym, żeby Skarb Państwa pozywać. Odmienne zdanie mieli radni PiS.
Reforma edukacji nie została wprowadzona w Łodzi tak, jak powinna być. Kurator zaproponował, by powstało sześć nowych szkół podstawowych. Miasto jednak na złość rządowi nie chciało utworzyć tych placówek i teraz mamy pokłosie tej decyzji, ponieważ ograniczono środki na wprowadzenie reformy. mówi RADOSŁAW MARZEC, radny miejski
Dokładna kwota, jaką Łódź przekaże Warszawie na pokrycie kosztów pozwu zbiorowego to 9 tysięcy 475 złotych 17 groszy. O wsparcie finansowe wystąpiły władze Warszawy do wszystkich samorządów, które zadeklarowały udział w sprawie. Niebawem mają złożyć pozew w sądzie.
Wcześniej, 20 maja władze Łodzi złożyły przedsądowe wezwanie do zapłaty za koszty dostosowania szkół w 2017 roku, co wymusiła reforma oświaty.