piątek, 6 grudnia 2024
2.7 C
Lódzkie

Pożar na Skupionej w Łodzi. Troje dzieci w szpitalu

Udostępnij

Wóz strażacki e307-21
Pożar - skupiona 5
Pożar - skupiona 5
Pożar - skupiona 5
Pożar - skupiona 5
Pożar - skupiona 5
Pożar - skupiona 5
Pożar - skupiona 5
Pożar - skupiona 5
Wóz strażacki z drabiną
Karetka pogotowia

Dramatyczne sceny rozegrały się w Wielki Piątek (19 kwietnia) w czteropiętrowym bloku przy ulicy Skupionej w Łodzi. W mieszkaniu na pierwszym piętrze wybuchł pożar, a strażackie wozy z trudem dojeżdżały do bloku. Przejazd blokowały samochody zaparkowane nawet na drogach pożarowych. Zaledwie krok był do tragedii.

Pożar na Skupionej w Łodzi

Pożar wybuchł po godzinie 22. Ogień z daleka zauważyli mieszkańcy sąsiednich bloków. Lokatorzy budynku objętego pożarem zorientowali się, że grozi im śmiertelne niebezpieczeństwo, gdy za oknami widzieli jedynie gęsty i czarny dym.

Ogień pojawił się w mieszkaniu 67-letniego mężczyzny. On sam siedział w mieszkaniu po wschodniej stronie bloku, tutaj w dwóch pomieszczeniach  mieszkania początkowo był tylko dym. Po przeciwnej stronie mieszkania płomienie trawiły już wyposażenie i zaczynały wydostawać się oknami.

Ogromna temperatura i buchające płomienie

Ogień rozprzestrzeniał się błyskawicznie. Temperatura była tak duża, że okno i drzwi balkonowe do mieszkania po prostu się stopiły. Gdy strażacy dojechali na osiedle Kurczaki, mieli problem by podjechać przed blok przy Skupionej 5. Zaparkowane z dwóch stron ulicy samochody blokowały dojazd bezpośrednio przed okna bloku.

Widok był przerażający. Czarny dym wydostawał się kłębami z okien na pierwszym piętrze. Na całej klatce schodowej było czarno i nic nie było widać. W oknach na wyższych piętrach stali przerażeni ludzie i pięściami uderzali w szyby.

Okien nie otwierali bojąc się, że dym wedrze im się do mieszkań a zaraz po nim ogień. Kilku strażaków rozpoczęło gaszenie ognia. Nim rozwinęli węże strażackie, do klatki wbiegli strażacy w aparatach ochronnych. Z trzech różnych mieszkań wynieśli małe dzieci. Nie było czasu, liczyły się sekundy.

Dwóch strażaków z płonącego mieszkania wyprowadziło starszego mężczyznę. Był poparzony, ale przytomny. Przerażony tłumaczył, że na pewno nie zaprószył ognia, bo nigdy nie palił.

7 osób w szpitalu, w tym 3 dzieci

Po kilkunastu minutach ogień był już opanowany. Karetka specjalistyczna odwiozła do szpitala Instytutu Centrum Zdrowia Matki Polki 3-letniego chłopca i jego mamę. Oboje zatruli się gazami pożarowymi. Również do szpitala Matki Polki trafiło jeszcze dwóch chłopców – 2- i 3-latek. Obu matki zawiozły własnymi samochodami.

Mężczyzna z poparzeniami I i II stopnia został odwieziony do szpitala im. Kopernika. Przyczyny pożaru w bloku przy Skupionej będą wyjaśniać śledczy. Wstępnie strażacy mówią o zwarciu w instalacji elektrycznej mieszkania na pierwszym piętrze.

Skomentuj

Wpisz komentarz!
Podaj swoje imię

Postaw mi kawę na buycoffee.to
autopromocjaspot_img

Czytaj więcej

Wiadomości

Treści chronione!

P