Do tragedii doszło w maju 2018 roku w domu przyjaciela ofiary. Morderstwo w Aleksandrowie Łódzkim było tragicznym finałem dwudniowej imprezy w której uczestniczyli Aleksandra B, Mateusz W. i jego dwóch znajomych. W czasie imprezy towarzyskiej oskarżona zdaniem sądu zadała swojemu partnerowi cios nożem kuchennym.
Morderstwo w Aleksandrowie Łódzkim
Sąd Okręgowy w Łodzi w czwartek (4 czerwca) skazał Aleksandrę B. na 8 lat bezwzględnego więzienia. Na poczet kary jednocześnie zostały jej zaliczone ostatnie dwa lata spędzone w Areszcie Śledczym w Łodzi.
W ustnym uzasadnieniu wyroku przewodniczący składu sędziowskiego podkreślał, że dowody ponad wszelką wątpliwość wskazują na winę kobiety. Głównym dowodem w sprawie było narzędzie zbrodni – kuchenny nóż o ponad 15-centymetrowej długości ostrza.
Z ustaleń sądu wynika, w sposób niebudzący wątpliwości, że to oskarżona Aleksandra B. pod wpływem określonych emocji chwyciła za jeden z noży w znajdujących się w kuchni i ugodziła Mateusza W. w klatkę piersiową. KRZYSZTOF SZYNK, Sąd Okręgowy w Łodzi
Kobiecie za morderstwo w Aleksandrowie Łódzkim groziła nawet kara dożywotniego więzienia. Jednak prokurator domagał się kary 14 lat pozbawienia wolności ze względu na działanie w stanie wzburzenia.
Zabójstwo czy jednak samobójstwo
Sądowi udało się tylko częściowo ustalić okoliczności, których wynikiem było morderstwo w Aleksandrowie Łódzkim. Przede wszystkim dlatego, że nie było żadnych świadków, którzy widzieli sytuację.
Aleksandra B. i Mateusz W. byli parą od kilku miesięcy. W maju 2018 roku kobieta pozostawiła dwójkę swoich małych dzieci pod opieką rodziny i z partnerem pojechała do jego przyjaciela na imprezę. Tutaj w trakcie mocno zakrapianej alkoholem imprezy miało dojść do kłótni między kochankami.
W tym czasie dwaj pozostali uczestnicy zabawy drzemali w fotelach w jednym z pokoi. Para wyszła do kuchni. Tutaj Mateusz W. – zdaniem oskarżonej – miał jej pokazać komplet kuchennych noży, pytając jednocześnie, którym z nich ma zabić siebie samego.
W czasie kłótni, w przypływie emocji kobieta chwyciła za duży nóż i wbiła go w klatkę piersiową mężczyzny. Tak przynajmniej wynika z ustaleń biegłych z zakresu medycyny sądowej, bo innego zdania jest mecenas oskarżonej Aleksandy B.
Sąd w trakcie przewodu nie dopuścił jednego z dowodów, o których nie mogę mówić. Moja klientka jest niewinna. mec. TOMASZ CHODKIEWICZ, obrońca oskarżonej
Adwokat z pewnością miał tu na myśli przeszłość mężczyzny, z której wynika, że miał skłonności do działań autodestrukcyjnych, nadużywał alkoholu i amfetaminy oraz w przeszłości stosował przemoc względem swojej byłej małżonki.
W trakcie procesu mecenas próbował wykazać, że mężczyzna sam targnął się na swoje życie. Zdaniem biegłych z zakresu medycyny sądowej, przeczyły temu obrażenia, które miał denat. Ostrze noża weszło bardzo głęboko, a siła uderzenia była tak wielka, że nóż złamał jedno z żeber. Biegli stwierdzili, że mężczyzna nie mógł sam sobie zadać tak mocnego ciosu.
Apelacja przesądzona
Adwokat oskarżonej czeka na pisemne uzasadnienie wyroku i zapowiada, że będzie składał apelację. Ta jest już przesądzona, bo zapowiedział ją również prokurator, którego zdaniem wyrok dla kobiety za morderstwo w Aleksandrowie Łódzkim jest po prostu za łagodny. On domagał się 14 lat więzienia.
Po zapoznaniu się z uzasadnieniem Sądu wniosę apelację. Zdaniem prokuratury adekwatnym wyrokiem dla oskarżonej jest 14 lat więzienia. DARIUSZ KRUPIŃSKI, Prokuratura Rejonowa Łódź Bałuty
Wyrok nie jest prawomocny. Aleksandrze B. Sąd Okręgowy w Łodzi na rozprawie po ogłoszeniu wyroku, przedłużył areszt, więc na apelację będzie czekała w odosobnieniu.