Dokładnie 20 lat temu Łódź przestała czerpać wodę z Zalewu Sulejowskiego. Łódzka woda płynie teraz rurami prosto ze studni głębinowych. Historia czerpania wody dla miasta włókienniczego jest długa i miejscami dramatyczna, ponieważ zakładowe studnie głębinowe podczas produkcji wysychały. W 1973 roku w Łodzi brakowało około 2 milionów litrów wody na dobę. Wprowadzono limity zużycia wody dla 200 zakładów. Za ich przekroczenie PWiKOŁ, czyli dawny ZWiK, pobierał 10-krotność opłat za wodę. Zarządzono kontrole zużycia wody, nakazano likwidację przecieków na instalacjach. Zakazano także poboru wody z ulicznych hydrantów na potrzeby przemysłu i budownictwa. Łódzka woda była wówczas cenna jak złoto.
Woda w kranach z Zalewu Sulejowskiego
Ratunkiem dla Łodzi miał być Zalew Sulejowski. Znajdował się tak ogromny zbiornik, w którym magazynowano wodę na potrzeby łódzkiego przemysłu. Łódź miała wprawdzie już ujęcie wody w Tomaszowie na Pilicy, jednak zapotrzebowanie na wodę było tak ogromne, że korzystanie tylko z tomaszowskiego ujęcia groziło zanikiem przepływu wody w Pilicy i zniszczeniem w niej życia biologicznego.
Zdecydowano się więc na budowę zbiornika napełnianego podczas wezbrań rzeki – w czasie opadów deszczów czy wiosennych roztopów. Projektowana bardzo duża wydajność sulejowskiego wodociągu (do 500 tysięcy metrów sześciennych wody na dobę) wymagała budowy zapory i zbiornika wodnego o powierzchni blisko 20 km kwadratowych, ujęcia wody w Bronisławowie, stacji uzdatniania w Kalinku oraz oczyszczalni ścieków w miastach i zakładach przemysłowych odprowadzających ścieki do Pilicy powyżej zbiornika. Przy budowie zalewu wykopano około 5 mln m sześciennych ziemi, wykarczowano ponad 1600 ha lasów, przesiedlono ludzi z ponad 70 gospodarstw z terenów przewidzianych do zalania.
Zbiornik Sulejowski był wówczas największym akwenem w środkowej Polsce. Oddano go do użytku w maju 1973 roku, a pół roku później do Łodzi popłynęła pierwsza dostawa wody.
Wybudowany zbiornik połączono z Łodzią 45-kilometrowym rurociągiem. Łódzka woda trafiała nim najpierw do stacji uzdatniania w Kalinku, a następnie do przepompowni na Chojnach i dalej do miejskiej sieci. W 1977 roku pobierano z niego blisko 250 tysięcy m sześciennych wody na dobę. W tamtych czasach zużycie wody w Łodzi było tak wielkie, że planowano wybudować jeszcze drugą nitkę rurociągu, która mogła podwoić ilość pozyskiwanej z zalewu wody.
Łódzka woda najlepsza
Inwestycja sulejowska miała jednak poważne problemy. Brak w budżecie państwa pieniędzy na tę inwestycję powodował, że nie działały prawidłowo oczyszczalnie ścieków
w zlewni Pilicy. Nie zbudowano też systemu kanalizacji wokół zbiornika. To przekładało się na spadek jakości wody w płytkim zalewie. Ostatecznie zdecydowano się na zamknięcie ujęcia w Bronisławowie i korzystanie z występujących wokół zbiornika zasobów wód głębinowych o bardzo dobrej jakości.
Paradoksalnie, decyzji o zamknięciu ujęcia pomógł upadek łódzkich zakładów włókienniczych, ponieważ zapotrzebowanie na łódzką wodę gwałtownie spadło. Przy zalewie w Bronisławowie wywiercono 7 studni głębinowych sięgających pokładów górnej kredy, o wydajności 57 tysięcy metrów sześciennych na dobę. Od 2004 roku łódzka woda płynie z tych studni i zasila południowo-zachodnią część miasta.
Czytaj też: Dopłaty do przydomowych wiatraków. Rząd ogłosi program „Moja elektrownia wiatrowa”