Gmina Maków ma spory problem. Najpierw stała się właścicielem niechcianego „spadku”, a teraz nie ma może znaleźć na niego chętnych. Porsche, które gmina odziedziczyła po zmarłym przedsiębiorcy, nie zostało sprzedane. Mimo że cena była konkurencyjna, a o przetargu słyszała cała Polska.
Właścicielem żółtego porsche był znany przedsiębiorca, ostatni raz zameldowany w tej gminie. Po jego śmierci w 2015 roku, spadkobiercy odmówili przejęcia majątku, więc ten w całości – razem z długami – przypadł gminie Maków. Majątek, który zostawił po sobie mężczyzna opiewa na 2,5 mln zł, a długi sięgają 4 mln zł.
Wśród nieruchomości i ziemi, które mężczyzna posiadał, jest również żółte porsche 981 cayman z 2015 roku. Gmina postanowiła wystawić na sprzedaż wartościowe auto, jednak po miesiącu przetarg unieważniono z braku chętnych. Nie zachęciła nawet cena. Gmina Maków wystawiła porsche za 251 tys. 100 zł brutto. W cenie jest 23-procentowy podatek VAT.
Auto jest niemal nieużywane. Na liczniku ma przejechane niespełna 5 tysięcy kilometrów.
Wójt gminy Maków, Jerzy Stankiewicz, ogłosił więc drugi przetarg na sprzedaż sportowego samochodu. Obniżył cenę wywoławczą do 246 tys. zł. brutto. Ale i ta nie przyciągnęła kupców i przetarg znów unieważniono. Wójt zapowiada ogłoszenie kolejnego.