Łódzcy inspektorzy od środowiska sprawdzili, co śmierdzi w Łodzi, Zgierzu i okolicach. Wyjaśniło się między innymi, że uciążliwy dla mieszkańców fetor ma pochodzenie naturalne i nie zanieczyszcza powietrza. Wiele osób dobrze zakładało źródło smrodu.
Proces rozpoznawania
Od około miesiąca mieszkańcy Łodzi, Zgierza i okolicznych miejscowości głównie nad ranem i wieczorami wyczuwali duszący i drażniący odór. Sytuacja powtarza się każdego roku wiosną i późnym latem. W mediach społecznościowych wtedy wrze i każdy stara się odpowiedzieć na pytanie: co śmierdzi w Łodzi?
Zgłoszeń do Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska i magistratów poszczególnych miast było tak dużo, że służby postanowiły sprawdzić, skąd pochodzi fetor. Tydzień temu prezydent Zgierza ogłosił nawet „rozpoczęcie procesu rozpoznawania”.
Inspektorzy środowiskowi sprawdzili jakość powietrza, ale ta, jak się okazało, nie odbiega od normy.
Nie dochodzi do przekroczeń dopuszczalnych wartości stężeń zanieczyszczeń: pyłu PM10, pyłu PM2,5, NO2, SO2, tlenku węgla, benzenu. Mierzone wartości są na stosunkowo niskim poziomie. Na żadnej z automatycznych stacji monitoringu jakości powietrza w województwie łódzkim nie notuje się przekroczeń standardów zanieczyszczeń powietrza.
Skąd ten fetor
Uciążliwe zapachy, o których alarmują mieszkańcy, są pochodzenia naturalnego. Ich źródłem są grunty orne, które rolnicy nawożą naturalnymi nawozami, czyli obornikiem i gnojowicą. Rolnicy przygotowują w ten sposób pola pod zboża ozime. W związku z tym fetor to zjawisko przejściowe.
Rolnicy zgodnie z przepisami od 1 marca mogą nawozić pola i łąki. Nawożenie gruntów nawozami płynnymi trwa do 31 października, a stałymi do końca listopada. Łódzcy inspektorzy zapewniają jednak, że zapach nie jest szkodliwy dla zdrowia.