W poniedziałek (4 maja) niedaleko węzła Róża na drodze ekspresowej doszło do tragicznego zdarzenia. Wypadek na S8 skończył się śmiercią 11-letniej dziewczynki i mężczyzny. Ranna w wypadku została druga dziewczynka i kobieta. Wszyscy podróżowali tym samym samochodem.
Tragiczny wypadek na S8
Ze wstępnych ustaleń pabianickich policjantów wiadomo, że dwa samochody, uczestniczące w wypadku jechały w tę samą stronę. Osobową toyotą w stronę Wrocławia jechały cztery osoby. Za kierownicą siedział 42-letni mężczyzna, obok niego kobieta, a z tyłu dwie nastoletnie dziewczynki.
Niedaleko węzła Róża w powiecie pabianickim, kierowca toyoty zdecydował się na zmianę pasa ruchu, próbował wyprzedzić jadące przed nim audi. W czasie manewru kierowca wjechał w tylny narożnik samochodu, który próbował wyprzedzić. Wtedy stracił panowanie nad samochodem.
Dramatyczna akcja ratunkowa
Rozpędzony samochód zaczął kręcić się wokół własnej osi. Następnie toyota zjechała na bok i uderzyła w bariery energochłonne. Samochód przerwał bariery i razem z nimi spadł z niskiego nasypu. Auto zatrzymało się na dachu w rowie.
Wypadek na S8 przeżyły tylko kobieta i druga z dziewczynek. 46-letnią matkę dziewczynek zabrała karetka do szpitala w Pabianicach, a 13-latkę śmigłowcem Lotniczego Pogotowia Ratunkowego przetransportowano do Instytutu Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi. Druga nastolatka i kierowca toyoty zginęli na miejscu.
Śledztwo w sprawie śmiertelnego wypadku prowadzą policjanci z Komendy Powiatowej Policji w Pabianicach pod nadzorem Prokuratury Rejonowej w Pabianicach.