Składowisko odpadów w Zgierzu jest zagrożeniem dla środowiska i mieszkańców. To główne wnioski NIK-u po kontroli na terenach dawnego zakładu Boruta. Ustalono przede wszystkim, że do wód gruntowych dostają się m.in. fenole, cyjanki, metale ciężkie, siarczany i chlorki.
Niebezpieczne odpady
Składowisko odpadów w Zgierzu funkcjonuje od 1995 roku. Zajmuje około 10 hektarów. Najwyższa Izba Kontroli zbadała skład odpadów, ale ten nie jest w pełni rozpoznany. Są tam odpady poprodukcyjne w kontenerach, beczkach i pojemnikach, przykryte warstwą popiołów, piasku lub gruzu i warstwą odpadów komunalnych. A ta w niektórych miejscach sięga nawet kilku metrów.
Składowany jest też eternit, który w żaden sposób nie został zabezpieczony. W rezultacie rakotwórcze cząstki azbestu roznoszone są przez wiatr.
Podobnie jest z odciekami ze składowiska. Pierwotnie były odprowadzane do kanalizacji przemysłowej i za jej pośrednictwem do oczyszczalni ścieków. Jednak w rezultacie upadku zakładów odpływ do oczyszczalni został odcięty. Przywrócono go ponad rok temu, ale system nie działa. To sprawia, że niebezpieczne substancje gromadzą się przy północnej skarpie składowiska.
Badania prowadzone przez Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska w Łodzi od 2016 roku wskazują na wzrost zanieczyszczenia wód gruntowych w rejonie składowiska. Dodatkowo w badanych wodach wzrosły też zawartości siarczanów i chlorków.
mówi KRZYSZTOF KWIATKOWSKI, prezes NIK
Nowe ogrodzenie
Jednak jest też dobra informacja. Ujęcie wody, z którego korzystają mieszkańcy Zgierza i północno-zachodnich dzielnic Łodzi jest dobrze zabezpieczone przed zanieczyszczeniami. Główny Zbiornik Wód Podziemnych „Niecka Łódzka” jest izolowany od powierzchni terenu warstwą nieprzepuszczalnych pokładów geologicznych.
W związku z tym woda pitna dostarczana mieszkańcom Zgierza i okolic z pewnością nie stanowi zagrożenia dla ich zdrowia i życia.
Bezsprzecznie jednak składowisko odpadów w Zgierzu jest zagrożeniem dla środowiska i ludzi. Z powody braku kompletnego ogrodzenia każdy bez problemu może dostać się do środka. A tam są nie tylko szkodliwe substancje. Kontrola NIK-u stwierdziła też popożarowe zapadliska terenu i niewidoczne puste przestrzenie, w które łatwo wpaść.
O nieprawidłowościach i koniecznej natychmiastowej reakcji, np. zabezpieczeniu składowiska, poinformowano likwidatora spółki Eko-Boruta, łódzkiego marszałka i prezydenta Zgierza. Ten ostatni wydał zarządzenie o pracach nad zabezpieczeniem terenu i zamontowaniem monitoringu, ale to prawdopodobnie dopiero po przejęciu składowiska przez miasto.