Wichura w Łódzkiem 30 września wyrządziła poważne szkody. Ponad 10 tysięcy mieszkańców jest bez prądu, a strażacy wyjeżdżali z bazy ponad 900 razy. Większość interwencji dotyczyła połamanych przez wiatr konarów drzew i uszkodzonych dachów budynków. Na razie nie ma informacji, by ktoś został ranny.
Wichura w Łódzkiem
O niebezpiecznym froncie, który przyniesie silne porywy wiatru meteorolodzy ostrzegali w poniedziałek (30 września ) rano. Sytuacja z godziny na godziny robiła się trudniejsza. Wczesnym popołudniem porywy były już na tyle silne, że do strażaków zaczęły napływać zgłoszenia.
Najwięcej działo się między innymi w Łodzi, Pabianicach, Zgierzu, Piotrkowie Trybunalskim, Sieradzu, Tomaszowie Mazowieckim, Wieruszowie czy Bełchatowie.
Wojewódzkie Centrum Zarządzania Kryzysowego przy łódzkim wojewodzie podaje, że większość dachów uszkodzonych zostało na budynkach gospodarczych. Tak się stało m.in. w miejscowościach Restarzew w pow. łaskim, Wierzchy (pow. poddębicki) i Prymusowa Wola (pow. opoczyński).
W jednej z miejscowości w powiecie wieruszowskim drzewo runęło na cztery zaparkowane samochody, a na cmentarzu w Skierniewicach na groby. W Łodzi sytuacja wyglądała bardzo podobnie.
Szpital bez prądu
Na autostradzie A1 w stronę Katowic na wysokości miejscowości Dąbrówka w powiecie piotrkowskim samochód ciężarowy został przewrócony przez silny podmuch wiatru. Porywy osiągały prędkość nawet do 100 km/h.
We wtorek rano w Łódzkiem bez prądu pozostawało ponad 10 tysięcy odbiorców. Sytuacja normuje się, ponieważ w poniedziałek prądu nie miało aż 55 tysięcy odbiorców. Jednym z nich był szpital w Głownie, który pracował tylko dzięki kilku awaryjnym agregatom.
Wtorek, 1 października, ma być już spokojniejszy. IMGW nie wydał żadnych ostrzeżeń o niebezpiecznej pogodzie.