Śmiertelny wypadek na A1 w Łodzi miał miejsce w czwartek, 2 lipca między węzłami Łódź Wschód a Łódź Górna. Zginął 50-letni kierowca, a podejrzewany o sprawstwo mężczyzna uciekł z miejsca wypadku… pieszo.
Wypadek na A1 w Łodzi
Około godziny 5.30 w tył osobowej hondy uderzyło z dużą prędkością audi. Uderzenie było tak mocne, że 50-letni kierowca hondy stracił panowanie nad samochodem i uderzył autem w bariery energochłonne.
Samochód odbił się od barier i wrócił na pas ruchu. Niestety prawdopodobnie kierowca tego samochodu nie miał zapiętych pasów bezpieczeństwa. W czasie wypadku wypadł z samochodu. asp. sztab. MARZANNA BORATYŃSKA,
Wydział Ruchu Drogowego Komendy Miejskiej Policji w Łodzi
50-letni kierowca hondy zginął na miejscu. Pojazd sprawcy wypadku po uderzeniu w hondę, dachował. Gdy auto się zatrzymało, kierowca audi i pasażer samochodu uciekli z miejsca wypadku… pieszo.
Uciekli, a w samochodzie narkotyki
Wiadomo, że samochodem audi podróżowało co najmniej dwóch mężczyzn. Wcześniej zostali zarejestrowani przez kamery monitoringu między innymi na stacji benzynowej. Tutaj kupili piwo w puszkach.
Śledztwo w sprawie wypadku na A1 w Łodzi wszczęła Prokuratura Rejonowa dla Łodzi Widzewa. Będzie wielowątkowe bo w samochodzie zabezpieczono dilerki z białym proszkiem. KRZYSZTOF KOPANIA, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Łodzi
Wypadek na A1 w Łodzi skutkował ogromnymi utrudnieniami na autostradzie. Policjanci musieli zamknąć autostradę na kilka godzin. Nie tylko zabezpieczano ślady ale i sprowadzono psy tropiące, by namierzyć zbiegłego sprawcę.
Mężczyźnie, który prowadził audi grozi kara 12 lat więzienia za spowodowanie śmiertelnego wypadku i ucieczkę z miejsca zdarzenia. Prawdopodobnie pasażer samochodu sprawcy usłyszy zarzuty za nieudzielenie pomocy 50-latkowi. Dodatkowo wyjaśniane będzie posiadanie przez nich narkotyków.
Uciekli do Częstochowy
Policjanci z łódzkiej drogówki sprawę od początku potraktowali priorytetowo. Długo szukać mężczyzn nie musieli, bo ci sami stawili się w piątek (3 lipca) około godz. 19 na posterunku policji w Częstochowie.
Z ich wyjaśnień składanych na policji a później w prokuraturze wynika, że po uderzeniu spanikowali i uciekli z samochodu szukając psa. Gdy zorientowali się, do jakiej tragedii doprowadzili spanikowali i autostopem z kierowcą tira pojechali w stronę Częstochowy.
Mężczyzna, który prowadził samochód oraz pasażer audi usłyszeli w sobotę w łódzkiej prokuraturze zarzuty. Kierowca będzie odpowiadał za spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym i ucieczkę z miejsca zdarzenia, a pasażer samochodu za posiadanie narkotyków.
Obaj mężczyźni przyznali się do stawianych im zarzutów i złożyli wyjaśnienia. KRZYSZTOF KOPANIA, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Łodzi
Również w sobotę 4 lipca, śledczy skierowali do sądu wniosek o tymczasowe aresztowanie mężczyzny, który spowodował śmiertelny wypadek na A1 w Łodzi.
Areszt dla sprawcy wypadku
W niedzielę kierujący w chwili wypadku mężczyzna usłyszał orzeczenie sądu aresztowego, zgodnie z którym co najmniej najbliższe trzy miesiące spędzi w areszcie. Sąd nie miał wątpliwości co do decyzji tym bardziej, że kierowca był już wcześniej karany za przestępstwo w ruchu drogowym.
Był wcześniej skazany za prowadzenie samochodu w stanie nietrzeźwości i miał orzeczony tymczasowy zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych. Ten w dniu wypadku już nie obowiązywał.
Pasażer samochodu na wyrok będzie czekał na wolności, odpowiadając z tzw. wolnej stopy.