środa, 9 października 2024

Rozpoczął się proces apelacyjny policjanta, który zastrzelił Adama Czerniejewskiego [FILM Z MONITORINGU]

Udostępnij

Sprawa dotyczy wydarzeń z listopada 2019 roku, gdy interweniujący policjant zastrzelił Adama Czerniejewskiego przed blokiem w Koninie. Sąd Okręgowy po blisko 5 latach od tragicznych wydarzeń w lutym 2024 roku skazał Sławomira L. na 3 lata więzienia i zakaz pracy w policji przez lat 6.

Od tego wyroku odwołali się zarówno obrońcy policjanta jak i prokuratura. Proces apelacyjny rozpoczął się we wtorek 17 września w Łodzi. Oskarżony policjant zmienił linię obrony i już na początku procesu odwoławczego, szczegółowo składał wyjaśnienia.

Tragiczny pościg policjanta za podejrzewanym

Dramatyczne wydarzenia rozegrały się na osiedlu mieszkaniowym w Koninie (woj. wielkopolskie). 14 listopada 2019 roku przed południem policjanci próbowali wylegitymować trójkę młodych mężczyzn: 21-letniego Adam Czerniejewskiego i dwóch 15-latków.

Z ustaleń sądu w Kaliszu wynika, że 21-letni Adam Czerniejewski na widok radiowozu miał się zacząć nerwowo zachowywać. Gry policjanci zaparkowali, mężczyzna zaczął uciekać. Ruszył za nim biegiem oskarżony policjant – Sławomir L. Goniąc młodego mężczyznę, policjant wyjął broń i przeładował.

Śledczy na podstawie m.in. nagrań monitoringu ustalili, że uciekający mężczyzna przewrócił się  skręcając z chodnika na trawnik. Wtedy policjant miał okazję zatrzymać uciekającego. Broń jednak wystrzeliła.

Nieumyślne spowodowanie śmierci

Proces w Sądzie Okręgowym toczył się od 2020 roku. W lutym 2024 roku sąd uznał winę Sławomira L. Policjant, zdaniem sądu, winny jest przekroczenie uprawnień i nieumyślnego spowodowania śmierci 21-letniego mężczyzny.

Proces nie wykazał, że oskarżony pociągając za spust chciał, lub godził się na śmierć pokrzywdzonego. Z zapisu monitoringu widać, że nie mógł uwierzyć w to, co się stało, chwilę zajęła mu reakcja na to, że pokrzywdzony upadł. Policjant zaczął krzyczeć, żeby wezwano pomoc i rozpoczął reanimację – uzasadniała wyrok Katarzyna Maciaszek, sędzia Sądu Okręgowego w Kaliszu.

Jednocześnie sąd uznał, że policjant ponosi odpowiedzialność za śmierć 21-latka. Adam Czerniejewski zginął, bo zdaniem sądu, oskarżony umyślnie przekroczył swoje uprawnienia. Sławomir L. oddał strzał, choć nie istniały żadne przesłanki warunkujące użycie broni palnej. Sędzia w uzasadnieniu podkreślała, że jeżeli broń przypadkowo wystrzeliła to i tak winę ponosi za to policjant, bo nie zabezpieczył broni.

Podjął próbę zatrzymania pokrzywdzonego trzymając w ręku odbezpieczoną broń – mówiła w lutym sędzia Katarzyna Maciaszek.

Policjant usłyszał wyrok 3 lat więzienia, zakazu pracy w policji na sześć lat, zapłaty 50 tysięcy złotych nawiązki na rzecz ojca zastrzelonego Adama Czerniejewskiego oraz pokrycia części kosztów procesu w wysokości 25 tysięcy złotych.

Sąd Okręgowy w Kaliszu wydał wyrok sprzeczny z oczekiwaniami zarówno ojca zabitego, prokuratury jak i obrony. Obrońcy policjanta wnosili o uniewinnienie. Prokurator domagał się kary 1,5 roku więzienia, bo jego zdaniem był to nieszczęśliwy wypadek spowodowany niedbalstwem policjanta.

Znacznie wyższej kary domagał się pełnomocnik ojca Adama Czerniejewskiego. Oskarżyciel posiłkowy chciał skazania Sławomira L. na karę do 5 lat więzienia i wyznaczenie nawiązki w wysokości 250 tysięcy złotych.

Zastrzelił Adama Czerniejewskiego, chce uniewinnienia

Już pierwszego dnia procesu odwoławczego przed Sądem Apelacyjnym w Łodzi oskarżony policjant przedstawił swoją wersję wydarzeń. Częściowo zbieżna jest ona z ustaleniami Sądu Okręgowego w Kaliszu.

Podczas patrolu w Koninie zauważyliśmy grupę młodych osób obok salonu fryzjerskiego. Dwóch chłopców zainteresowało się naszym przejazdem, a trzeci spojrzał na nas i wstał. Postanowiliśmy ich wylegitymować. Zatrzymaliśmy radiowóz. Adam chwycił szybko plecak. Jedną rękę trzymał w środku. Sądziłem, że za chwilę rzuci się do ucieczki. Biegłem w jego kierunku. Kiedy się zbliżałem, wyciągnął rękę z plecaka i skierował ją w moją stronę, trzymając w niej jakiś przedmiot. Byłem przekonany, że jest to nóż – mówi Sławomir L.

Ten przedmiot miał spowodować, że policjant poczuł się zagrożony. Sławomir L. obawiał ataku ze strony młodego mężczyzny. Dlatego miał wyjąć broń i ją przeładować.

Adam poruszał się szybciej niż ja, bo moje buty i ekwipunek są ciężkie i utrudniają bieganie. Zauważyłem, że się wywrócił. Wiedziałem, że go dogonię. Doszło między nami do szarpaniny. Złapałem go lewą ręką, bo w prawej trzymałem pistolet. Trzymałem broń blisko piersi, wyciągając lewą część ciała w kierunku Adama. Chwyciłem go za kurtkę na wysokości tylnej części lewego barku. Pamiętam, że mocno się szarpał. Wykonał ruch, którym jednocześnie wstawał i odwracał się, a prawa ręka, w której trzymał ostrze, znalazła się w bliskiej okolicy mojego tułowia. Był to ruch dynamiczny. Wtedy postanowiłem oddać strzał w kierunku nóg Adama Czerniejewskiego – mówi Sławomir L.

Tym samym oskarżony potwierdził przed sądem, że strzał nie był przypadkowy. Przyznał, że strzelił celowo. Takie zeznania wykluczają wypadek w trakcie nieumyślnego użycia broni palnej.

Upadł, a ja stanąłem na jego prawej dłoni i pamiętam, że krzyczałem, żeby rzucił nożyczki. Jego ręka leżała na chodniku i wtedy zorientowałem się, że w dłoni trzymał nożyczki. Schowałem broń do kabury. Wtedy jeszcze nie wiedziałem, że Adam został postrzelony – zeznał policjant.

Kolejne zeznania policjanta obrazują szczegółowo, co się stało po postrzeleniu Adama Czerniejewskiego. Policjant po chwili zobaczył dziurę w kurtce zatrzymanego. Odsłonił kurtkę i zobaczył ranę na plecach.

Pamiętam, że krzyczałem do niego, żeby nie zasypiał i żeby patrzył mi w oczy. Nie reagował. Oceniłem, że doszło do zatrzymania krążenia. Natychmiast przystąpiłem do wykonywania masażu serca. Pamiętam, że krzyczałem do kolegi za patrolu, żeby wezwał pomoc i do ludzi, którzy stali w oknach, żeby wezwali karetkę – mówił na sali Sławomir L.

Już sąd pierwszej instancji potwierdził, że policjant faktycznie próbował udzielić pierwszej pomocy postrzelonemu. Jednak mimo to, Adam Czerniejewski zmarł w ciągu kilku minut od strzału.

Sąd apelacyjny po wysłuchaniu oskarżenia zdecydował, że konieczne jest wykonanie czynności procesowych, których nie wykonał Sąd Okręgowy w Kaliszu. Chodzi o przeprowadzenie dodatkowych czynności dowodowych w tym przesłuchania biegłych z zakresu medycyny sądowej, balistyki i technik interwencji policyjnych.

To były pierwsze wyjaśnienia, jakie oskarżony składał w toku całego procesu. Wskazał, że strzał padł celowo. Że celowo strzelił, rzekomo w obronie koniecznej, ale w mojej ocenie nie znajduje to potwierdzenia w materiale dowodowym. Jest film z monitoringu, na którym widać, że pokrzywdzony ucieka i nie trzyma w ręce żadnego narzędzia – mówi adwokat Zbigniew Krüger, pełnomocnik ojca Adama Czerniejewskiego.

Znacznie gorzej ocenia sytuację ojciec zastrzelonego mężczyzny. Podkreślając rozbieżności w relacjach policjanta, mężczyzna mówi nie o nieumyślnym spowodowaniu śmierci, a o zabójstwie.

Byłem na pierwszym przesłuchaniu policjanta w prokuraturze w Łodzi i wtedy twierdził, że strzelił mojemu synowi w klatkę piersiową, a nie w plecy, a teraz mówi coś zupełnie innego. Według mnie to było zabójstwo w zamiarze ewentualnym. Chcieliśmy przesłuchania biegłych, a sąd teraz nareszcie się do tego przychylił. Widocznie dostrzegł błędy. Pomalutku dochodzimy do prawdy. To idzie w dobrym kierunku – mówi Artur Czerniejewski.

Skomentuj

Wpisz komentarz!
Podaj swoje imię

REKLAMA

Czytaj więcej

Wiadomości

Treści chronione!

P