Sprawą domniemanego uprowadzenia kobiety w Tomaszowie Mazowieckim żyli mieszkańcy powiatowego miasteczka od czwartkowego (11 lipca) popołudnia. Wtedy to właśnie około godziny 17.50 przy skrzyżowaniu ulic Warszawskiej i Widok młoda kobieta miała zostać bez własnej woli wciągnięta do samochodu osobowego. W sobotę policjanci z Tomaszowa Mazowieckiego kryminalną zagadkę rozwiązali. Żadnego porwania nie było.
Porwanie kobiety w Tomaszowie Mazowieckim
W piątek (12 lipca) przed południem policjanci rozesłali do mediów dramatyczny, a zarazem lakoniczny komunikat z prośbą o pomoc. Potrzebni byli świadkowie zdarzenia, do którego miało dojść w Tomaszowie Mazowieckim.
Z komunikatu wiadomo było jedynie, że pewna młoda kobieta miała w czwartek wsiąść do jasnego samochodu osobowego wbrew swej woli. Nie było wiadomo nic więcej. Policjanci nabrali wody w usta i nie chcieli zdradzić nawet, czy wiedzą, kim miała być porwana kobieta.
Nie ujawniono też źródła zgłoszenia, nawet w najbardziej ogólny sposób. Prokuratura Rejonowa w Tomaszowie Mazowieckim milczała. Podobnie jak i Prokuratura Okręgowa w Piotrkowie Trybunalskim.
Jednocześnie w opublikowanym komunikacie policjanci prosili o pilne zgłoszenie się świadków i gwarantowali anonimowość. W ten sposób stworzono wrażenie, że w Tomaszowie Mazowieckim doszło faktycznie do porwania.
Porwanie kobiety, którego nikt nie widział
Z mieszkańcami krótkiej, ślepej ulicy Widok policjanci rozmawiali od domniemanego porwania kobiety wielokrotnie. Pierwszy raz rozpytywano ich już w czwartek wieczorem. Kolejny raz kryminalni pytali ich w piątek. I to kilkukrotnie.
Nikt z mieszkańców ulicy Widok nie widział ani nie słyszał sytuacji, która mogłaby sugerować uprowadzenie kobiety. Również działkowicze wypoczywający tuż obok wskazanego skrzyżowania nie widzieli ani nie słyszeli nic niepokojącego.
Co ciekawe, policjanci mieszkańców ulicy Widok pytali o konkrety. Z rozmów z nimi wynikało, że kobietę miał porwać łysy korpulentny mężczyzna. Młoda kobieta miała zostać wciągnięta do jasnego samochodu osobowego o numerach rejestracyjnych, wskazujących na Radom.
Porwanie kobiety, którego nie było
W sobotę kryminalnym udało się sprawę wyjaśnić. Okazało się, że osoba, która zgłosiła policji uprowadzenie kobiety w Tomaszowie Mazowieckim, źle oceniła sytuację, której była świadkiem.
Policjanci z Tomaszowa Mazowieckiego dotarli do osób, które uczestniczyły w opisywanej wcześniej sytuacji. Okazało się, że nie doszło do żadnego przestępstwa, a sytuacja, którą zaobserwował świadek była zaledwie nieporozumieniem. Nieporozumieniem, nad którym przez kilkadziesiąt godzin non stop pracowało kilkudziesięciu policjantów.
Dzięki wytężonej pracy kryminalnych oraz relacji świadków, którzy zgłosili się po publikacji policyjnego komunikatu, wyjaśniono okoliczności sytuacji mającej miejsce 11 lipca 2019 roku na jednej z głównych ulic w Centrum Tomaszowa Mazowieckiego.
Na podstawie relacji uzyskanych od świadków, którzy zareagowali na policyjny komunikat oraz ustaleń własnych, policjanci dotarli do osób biorących udział zdarzeniu, które mogło wskazywać, iż doszło do pozbawienia wolności młodej kobiety.
Z dotychczasowych ustaleń wynika jednak, iż w przedmiotowej sprawie nie doszło do popełnienia przestępstwa a sytuacja zaobserwowana przez świadka była nieporozumieniem.
Jednocześnie, serdecznie dziękujemy wszystkim mediom, które włączyły się w wyjaśnienie sprawy, rozpowszechniając komunikat o poszukiwaniu świadków, jak również samym świadkom, którzy we właściwy sposób zareagowali na jego treść.
Zapewniamy również, że policja każdorazowo z pieczołowitością i zaangażowaniem reaguje na wszelkiego typu zgłoszenia, z których wynika, iż mogło dojść do popełnienia czynu zabronionego.