Policja w Łodzi miała niecodzienną interwencję. 10-latek bez wiedzy dziadków wsiadł do ich samochodu i wyjechał na ulice. Podróż zakończył na zaparkowanej w pobliżu toyocie. Nikomu na szczęście nic się nie stało.
Do kolizji doszło w poniedziałek (8 lipca) na ul. Przełajowej. Wezwani na miejsce funkcjonariusze zastali tam chłopca i jego opiekunów. 10-latek oświadczył, że bez wiedzy dziadków zabrał kluczyki do ich auta, a następnie postanowił przejechać się.
Po drodze zahaczył o zaparkowaną toyotę. Kolizję widzieli świadkowie, którzy natychmiast zareagowali.
Po zatrzymaniu uciekającego renault zabrali 10-latkowi kluczyki i powiadomili policję. Dziadek był zaskoczony tym, co się stało, ponieważ wnuczek twierdził, że idzie pobawić się na ogrodzonym podwórku. Auto stało na parkingu podziemnym i dziadek nie widział jego zniknięcia. Dziecko i jego opiekunowie byli trzeźwi.
Tym razem na szczęście nic się nie stało. Jednak policja w Łodzi apeluje, by lepiej pilnować zarówno swoich pociech, jak i samochodów.