Ogród botaniczny i palmiarnia w Łodzi pozostają zamknięte. Urząd Miasta Łodzi otworzył je we wtorek (21 kwietnia)… na kilka godzin. Urzędnicy błędnie zrozumieli przepisy i z decyzji wycofali się. Niektórzy łodzianie zdążyli jednak skorzystać z atrakcji i wiosennej pogody w botaniku.
Ogród botaniczny i palmiarnia zamknięte
Od poniedziałku 20 kwietnia rząd złagodził restrykcje związane ze stanem epidemii w Polsce. Kiedy sklepy, muzea czy teatry wciąż pozostają zamknięte – otwarto lasy, parki i tereny zielone. Tak zwaną nową rzeczywistość opisano dokładnie w rozporządzeniu Rady Ministrów z 19 kwietnia 2020 roku.
Łódzcy urzędnicy – ku uciesze spragnionych natury łodzian – postanowili tym samym o otwarciu Ogrodu botanicznego i palmiarni, która jest jego częścią. Dzięki temu we wtorek, 21 kwietnia, łodzianie mogli przekroczyć bramy “zielonych płuc” Łodzi. Radość nie trwała jednak długo.
Jeszcze tego samego dnia w godzinach popołudniowych na profilach społecznościowych ogrodu i palmiarni pojawiły się komunikaty informujące, że zarówno Ogród botaniczny jak i palmiarnia… pozostają zamknięte. Urzędnicy błędnie zrozumieli nowe przepisy.
Przeanalizowaliśmy rozporządzenie Rady Ministrów i Urząd Miasta Łodzi postanowił ponownie zamknąć Ogród botaniczny i palmiarnię do odwołania. Tego typu miejsca mają pozostać zamknięte.MACIEJ RIEMER, dyrektor Departamentu Klimatu Urzędu Miasta Łodzi
To samo rozporządzenie – dwie skrajne interpretacje
Urzędnicy z łódzkiego magistratu z radością obwieścili mieszkańcom miasta, że od wtorku będzie mozna korzystać z tak pięknego miejsca jak ogród botaniczny. Co więcej był to krok, na który nie zdecydował się samorząd w żadnym innym mieście w Polsce. Wszędzie ogrody botaniczne pozostają zamknięte.
Tym bardziej zaskoczyła decyzja o otwarciu łódzkiego botanika. Decyzją o wpuszczeniu spacerowiczów do Ogrodu botanicznego i palmiarni w Łodzi zaskoczony był również wojewoda łódzki.
Nikt nie konsultował tej decyzji z wojewodą. Miasto ponosi za to odpowiedzialność.przyznała DAGMARA ZALEWSKA, rzecznik wojewody łódzkiego
Decyzję urzędnicy tłumaczyli tym, że rozporządzenie Rady Ministrów pozwoliło na takie rozwiązanie. Co ciekawe, przed godziną 18 sami zmienili własną interpretację.
Z naszych nieoficjalnych informacji wynika, że za chaos informacyjny i podejmowanie skrajnych decyzji odpowiada właśnie dyrektor Departamentu Klimatu w Urzędzie Miasta Łodzi.