Policjanci zatrzymali dwoje bardzo młodych sprawców odpowiedzialnych za napad w Łodzi. Pobili do nieprzytomności 23-letniego znajomego, a później go okradli.
Napad w Łodzi na Limanowskiego
Dramatyczne sceny rozegrały się na ulicy Limanowskiego w Łodzi w niedzielę 8 grudnia. Napadnięty mężczyzna zupełnie nie spodziewał się ataku, bo umówił się na spotkanie ze swoją byłą partnerką. 23-latek spotkał się z 19-letnią dziewczyną. Razem z nimi było jeszcze kilka osób, więc mężczyzna poprosił kobietę na bok na chwilę rozmowy.
W pewnym momencie podszedł do nich znajomy 19-latki i uderzył go pięścią w twarz. 23-latek stracił na chwilę przytomność – mówi młodszy aspirant Maksymilian Jasiak z Komendy Miejskiej Policji w Łodzi.
Zanim stracił przytomność zauważył, że napastnik zabiera mu telefon. Zorientował się też, że ściąga mu buty.
Nikt nie wezwał pomocy
Pobity i okradziony mężczyzna ocknął się na ulicy. Nikt nie wezwał do niego pomocy. Bez butów i telefonów dostał się do mieszkania przy ulicy Narutowicza. Wtedy wezwał policję i pomoc medyczną.
Policjanci rozpoczęli poszukiwania sprawców rozboju. Dość szybko udało się ustalić tożsamość i miejsce zamieszkania. Dzień po napadzie, w poniedziałek 9 grudnia policjanci zapukali do drzwi 20-letniego mężczyzny, który pobił pokrzywdzonego.
Policjanci po analizie zebranych dowodów odkryli, że pobicia i kradzieży dokonał nie tylko 20-latek ale również jego 19-letnia partnerka – mówi młodszy aspirant Maksymilian Jasiak1Komunika policji: Nie unikną odpowiedzialności za rozbój .
Policjanci znaleźli w mieszkaniu nie tylko część skradzionych przedmiotów, ale i narkotyki. 20-latek i jego partnerka zostali zatrzymani. Oboje usłyszeli zarzuty rozboju i posiadania niedozwolonych substancji. Sąd zdecydował już o tymczasowym aresztowaniu młodych przestępców. Grozi im do 15 lat więzienia.
Przypisy
- 1Komunika policji: Nie unikną odpowiedzialności za rozbój