Lekarz zmarł na dyżurze. Kardiolog z Łodzi dyżurował 40 godzin w szpitalu w Pleszewie

Łódzki kardiolog i internista został znaleziony martwy w gabinecie w Pleszewskim Centrum Medycznym. Lekarz zmarł na dyżurze, który pełnił ponad 40-godzin. Nie był etatowym pracownikiem szpitala, przyjeżdżał tam wyłącznie w weekendy na dyżury medyczne. W tygodniu pacjentów przyjmował w poradniach i klinikach w całym województwie łódzkim, m.in. w Łodzi, Bełchatowie, Zgierzu i Łęczycy.

Lekarz zmarł na dyżurze

Dyżur w oddziale kardiologicznym szpitala w Pleszewie rozpoczął w piątek (22 lutego) o godzinie 16. Miał go zakończyć w niedzielę o godzinie 8 rano. Niestety, dwie godziny po tym, jak 39-letni łódzki lekarz powinien wyjść ze szpitala, został znaleziony martwy w gabinecie.

Z informacji, które przekazał szpital wynika, że kardiolog ostatni raz widziany był o godzinie 1 w nocy, w niedzielę, gdy interweniował u pacjenta. Później zamknął się w gabinecie.

Gdy specjalista nie otwierał drzwi i nie reagował na wezwania, pracownicy szpitala wyważyli drzwi do gabinetu.

W sprawie mężczyzny wykluczono udział osób trzecich. Okoliczności tego zdarzenia wyjaśniają policjanci pod nadzorem Prokuratury Rejonowej w Pleszewie.

st. asp. MONIKA KOŁASKA, oficer prasowy komendanta policji w Pleszewie

Ale nie tylko policja i prokuratura wyjaśniają okoliczności śmierci łódzkiego lekarza podczas jego ponad 40-godzinnego dyżuru. Sprawą zajęła się również Państwowa Inspekcja Pracy, która sprawdza normy i warunki zatrudnienia lekarza w pleszewskim szpitalu.

Praca lekarza i wypalenie zawodowe

Ustaliliśmy, że 39-letni lekarz to kardiolog i internista z Łodzi. W 2004 roku uzyskał uprawnienia do wykonywania zawodu i jednocześnie został członkiem Okręgowej Izby Lekarskiej w Łodzi. Najpierw zrobił specjalizację z chorób wewnętrznych, zaś kardiologiem był od 2016 roku.

Pacjentów przyjmował w poradniach oraz klinikach w całym województwie łódzkim, m.in. w Łodzi, Bełchatowie, Zgierzu i Łęczycy.

Niestety, nie jest to pierwszy przypadek, kiedy lekarz zmarł na dyżurze. Głośną sprawą byłą śmierć 44-letniej anestezjolog z Łodzi, pracującej w szpitalu w Białogardzie. Lekarka zmarła podczas czwartej doby swojego dyżuru. Z ustaleń śledczych wynika jednak, że śmierć lekarki nie była wynikiem przepracowania, a przyjmowania silnych leków.

Ten przypadek rozpoczął dyskusję o przepracowaniu, przemęczeniu i sfrustrowaniu lekarzy, którzy na dyżurach spędzają większość swojego życia. Już od kilku lat zapowiadane jest utworzenie centrów psychoedukacji i zdrowia lekarzy przy izbach lekarskich w każdym województwie.

Naczelna Izba Lekarska zbadała nawet, że na wypalenie zawodowe skarży się ponad 40 procent lekarzy. Problem jednak w tym, że badania te przeprowadzono w 2013 roku. Dziś specjaliści oceniają, że problem dotyczy nawet połowy medyków.

Komentarze Facebook

REKLAMA

Czytaj więcej

Wiadomości