Zgierski radny zadał prezydentowi Zgierza trzy pytania. Po nich wybuchła awantura o krzyże w zgierskich szkołach. W tle jest dyskryminacja na tle religijnym, a nawet finansowym. Dyskryminacja wśród tych, którzy nie powinni mieć nigdy z nią do czynienia – dzieci.
Czy krzyże w szkole wisieć powinny?
Łukasz Wróblewski, zgierski radny PO tłumaczy, że martwi go dyskryminacja wśród najmłodszych. Pytał nie tylko o krzyże, ale i o telefony komórkowe oraz o umieszczenie lekcji religii w planach lekcyjnych.
Żyjemy w czasach, w których dzieci potrafią dręczyć kolegów za gorszy telefon, czy niechodzenie na religię.ŁUKASZ WRÓBLEWSKI, radny Zgierza
Radny jest przekonany, że zarówno telefon jak i krzyże na ścianach mogą stać się powodem do dyskryminacji wśród najmłodszych.
Pamiętajmy, że tak jak niektórym ten krzyż nie musi przeszkadzać, bo dla kogoś może to być ważny symbol, tak dla kogoś innego może to być jakieś poczucie krzywdy.ŁUKASZ WRÓBLEWSKI
Pytanie radnego wywołało oburzenie wśród niektórych polityków i mieszkańców Zgierza. Dyskusja z auli zgierskiej rady miejskiej przeniosła się do mediów tradycyjnych i społecznościowych.
Nawoływanie do liczenia i zdjęcia krzyży ze szkolnych ścian
Niektórzy politycy potraktowali zadane przez Łukasza Wróblewskiego pytania jako nawoływanie do usuwania krzyży ze szkół.
Poseł Marek Matuszewski mówi wprost o liczeniu krzyży i żądaniu ich usuwania ze szkolnych sal i korytarzy.
Krzyż jest dziedzictwem naszej ojczyzny. Nie ma zgody na to, aby zdejmować krzyże z klas szkolnych. Tylko pod krzyżem, tylko pod tym znakiem Polska jest Polską, a Polak Polakiem.MAREK MATUSZEWSKI, poseł PiS
Wszystko wskazuje na to, że na razie nikt krzyży w szkołach ze ścian ściągać nie będzie. Radny Wróblewski wolałby, aby to rodzice mogli decydować o tym, co dzieci mają w tornistrach i na co patrzą na szkolnych ścianach. Strach jednak pomyśleć, co będzie, gdy nie spodoba im się stojący pod tablicą nauczyciel.