Zakład Ubezpieczeń Społecznych oczekuje od Wojewodzkiej Stacji Ratownictwa Medycznego w Łodzi spłaty kilku milionów złotych zaległych składek. Niedopłata związana jest z tym, że ratownicy medyczni oprócz etatowej pracy w łódzkim pogotowiu ratunkowym, dodatkowo zatrudniani są przez pozornego pracodawcę w tym samym pogotowiu. Niektórzy z nich wykonują swoją pracę nawet przez kilka dni bez przerwy.
Prawie trzy etaty w miesiąc
Dotarliśmy do dokumentów, z których wynika, że jeden z ratowników medycznych pracował w miesiącu 503 godziny, czyli prawie 3 pełne etaty. Czy w tej sytuacji pacjenci łódzkiego pogotowia mogą się czuć bezpieczni?
To są sporadyczne przypadki, jestem pewien, że pacjent w tej sytuacji jest bezpiecznyADAM STĘPKA, rzecznik WSRM w Łodzi
Z relacji pracowników stacji wynika, że najpierw wykonywali pracę etatową w WSRM, a następnie, nawet nie przebierając się i nie wychodząc z firmy, pełnili dyżur dalej, ale formalnie robili to już dla zewnętrznej spółki, która wystawiała stacji ratownictwa faktury. Z naszych informacji wynika, że firma dalej współpracuje z Wojewódzką Stacją Ratownictwa Medycznego w Łodzi.
Kontrola ZUS w WSRM
Zakład Ubezpieczeń Społecznych dopatrzył się nieprawidłowości w tej dodatkowej pracy. Zdaniem kontrolerów pracownicy stacji wykonywali w sposób ciągły pracę i nie ma tu znaczenia, że formalnie zmieniała się firma. Dlatego można mówić o pozorowanym pracodawcy.
Pracownicy WSRM powinni mieć wypłacone wynagrodzenia za nadgodziny, a składki ubezpieczeniowe powinno w całości pokryć pogotowie.
Jestem w stanie przekazać dokumenty potwierdzające, że WSRM w Łodzi nie zalega ze składkami ADAM STĘPKA
Natomiast dyrektor pogotowia przyznaje, że stacja próbuje rozłożyć na raty zaległość w Zakładzie Ubezpieczeń Społecznych. Spłacać ją będzie kilka lat.
Mówimy o kwocie w granicach dwóch milionów złotych i myślę, że ten dług spłacimy w ciągu trzech do pięciu lat. BOGUSŁAW TYKA, dyrektor Wojewódzkiej Stacji Ratownictwa Medycznego w Łodzi
Pracę stacji nadzoruje marszałek województwa. Ponieważ WSRM odwołało się od decyzji ZUS-u, Urząd Marszałkowski Województwa Łódzkiego wstrzymuje się od komentowania do czasu zakończenia postępowania odwoławczego.
Kontrola NFZ w pogotowiu
Wcześniej WSRM w Łodzi sprawdzali kontrolerzy z Narodowego Funduszu Zdrowia. Ich zainteresowały niepełne obsługi karetek pogotowia.
Zdarzało się, że karetki specjalistyczne, w których powinno być dwóch ratowników i lekarz, wyjeżdżały bez lekarza. Nałożyliśmy za to karę w wysokości 40 tysięcy złotych.ANNA LEDER,rzecznik Łódzkiego Wojewódzkiego Oddziału Narodowego Funduszu Zdrowia
Stacja tę karę już zapłaciła. Czy NFZ dokładnie skontroluje również czas pracy ratowników i lekarzy? Tego dowiemy się wkrótce.