Policjanci z Łodzi prowadzą dochodzenie w związku z wypadkiem dwóch dziewczynek, które spadły z wysokości pierwszego piętra. Dramatyczna ucieczka nastolatek z oddziału psychiatrycznego łódzkiego szpitala mogła skończyć się tragicznie. Obie po nieudanej próbie musiały zostać przewiezione do innego szpitala.
Wypadek w czasie nieudanej ucieczki z oddziału psychiatrycznego
Dramatyczne wydarzenia rozegrały się w piątek, 10 stycznia, w łódzkim szpitalu im. Babińskiego. Późnym popołudniem z oddziału na pierwszym piętrze próbowały uciec dwie nastolatki. Dobiegły do okna, otworzyły je, wypchnęły rolety i próbowały wyjść na zewnątrz.
Doszło do wypadku. Obie dziewczyny upadły z wysokości na twarde podłoże. Zostały przewiezione do jednego z łódzkich szpitali pediatrycznych, gdzie musiały przejść operacje ortopedyczne. Jedna złamała nogę, druga była w znacznie gorszym stanie, złamała kręgosłup.
Wadliwe zamknięcia okien
Zarówno personel szpitala, jak i lekarze udzielający po wypadku pomocy dziewczynkom, przekonani są, że taka sytuacja w ogóle nie powinna mieć miejsca. Obie próbowały uciec z oddziału psychiatrycznego, który niedawno został wyremontowany. Okna miały być zabezpieczone w taki sposób, by nikt bez specjalnych kluczy nie mógł ich otworzyć.
Przeczytaj też: Najnowocześniejszy program psychiatryczny w Polsce uruchomiony w Łodzi
Okna miały nie tylko specjalne klamki zabezpieczone zamkami otwieranymi tradycyjnymi kluczami, ale i zainstalowane rolety antywłamaniowe oraz system elektronicznego nadzoru, sygnalizujący otwarcie okien. Dlaczego w ogóle udało się nastolatkom podjąć próbę ucieczki z oddziału psychiatrycznego? Zabezpieczenia nie zadziałały. Okna nastolatki otworzyły bez kluczy, a rolety po prostu wypchnęły.
Po zdarzeniu dokonano przeglądu oddziału, stwierdzono usterki i wdrożono działania naprawcze: zdemontowano klamki, wysłano je do producenta celem wymiany na inny model, przystąpiono do zainstalowania dodatkowych belek wzmacniających, które będą zabezpieczały przed możliwością wypchnięcia rolet antywłamaniowych
mówi Anna Śremska, dyrektor SPZOZ w Łodzi.
Równocześnie z postępowaniem wewnętrznym w szpitalu, wszczętym przez dyrekcję placówki prowadzone jest policyjne postępowanie wyjaśniające przyczyny wypadku. Śledczy muszą sprawdzić, czy wszystkie procedury zostały zachowane i czy wyremontowane okna zostały po montażu należycie skontrolowane.