W czwartek (22 sierpnia) w polskich Tatrach zginęło kilka osób. Gwałtowna burza przeszła m.in. w okolicach Giewontu. Tutaj piorun uderzył w kopułę góry, gdy na szczycie znajdowało około 20 turystów. DO akcji natychmiast ruszyli ratownicy TOPR.
Burza w Tatrach
Prognozy pogody na czwartek były jednoznaczne: po południu będzie padać. Synoptycy ostrzegali również o możliwości wystąpienia burz z piorunami. To nie odstraszyło wielu turystów. Ci bardziej rozsądni wybrali się do dolin na spacery, ci znacznie mniej rozważni, ruszyli szlakami m.in. na Giewont.
Deszcz przyszedł punktualnie jak w zegarku. Tuż po godz. 13 zaczęło w Tatrach padać. Chwilę później burza w Tatrach stała się rzeczywistością. Wówczas na Giewoncie była grupa około 20 turystów.
Zabici i ranni
Piorun uderzył m.in. w kopułę Giewontu. Kilkanaście minut później TOPR dostał informację o masowym porażeniu. Wśród rannych miało być dziecko.
Pierwsze zgłoszenie o dramatycznej sytuacji turystów w Tatrach wpłynęło na linię alarmową o godzinie 13.15. Do akcji wysłano ratowników Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego, policjantów, strażaków oraz załogi czterech śmigłowców Lotniczego Pogotowia Ratunkowego (z Krakowa, Sanoka, Gliwic i Kielc).
Ratownicy TOPR potwierdzają, że zginęło kilka osób w różnych rejonach tatr. Jedną z ofiar jest 13-letni chłopiec, który został rażony piorunem na Giewoncie. Dziecko było przez kilkanaście minut reanimowane, niestety bezskutecznie.
Pioruny nie tylko na Giewoncie
Pioruny uderzyły nie tylko w grupę turystów na Giewoncie. Wiadomo, że porażeni piorunem zostali również turyści na Hali Kondratowej. Ranni śmigłowcami transportowani są do szpitala w Zakopanem. Pierwszej pomocy poszkodowanym ratownicy udzielali w schronisku na Hali Kondratowej. Schronisko zostało zamknięte dla turystów na czas akcji ratunkowej.
Najsilniejsze wyładowania miały miejsce po słowackiej stronie Tatr. Tutaj wiadomo o czterech osobach poszkodowanych.
Część osób była tam rażona na pewno bezpośrednio, bo informacje były, że po uderzeniu pioruna ludzie spadali wręcz na stronę południową Giewontu. To rażenie poszło po łańcuchach ubezpieczających wejście na kopułę uderzając wszystkich po kolei. Wyglądało to dramatycznie. Kilkadziesiąt osób leżało tam. Musiały być po kolei identyfikowany ich stan zdrowia.JAN KRZYSZTOF, naczelnik TOPR
Po polskiej stronie Tatr zginęły 4 osoby: dwoje dzieci i dwoje dorosłych. Po stronie słowackiej zginął mężczyzna, który po uderzeniu pioruna został strącony ze skały.
Ponad stu rannych
Z Giewontu, Hali Kondratowej i kilku pobliskich szczytów (w tym Czerwonych Wierchów) rannych transportowano do szpitali każdym możliwym środkiem transportu. Oprócz 5 śmigłowców, do transportu rannych używano wozy (w tym quady) straży pożarnej, TOPR-u, GOPR-u, a nawet pojazdy należące do górskich schronisk.
Tylko do szpitala w Zakopanem trafiło do wieczora w czwartek 89 poszkodowanych osób. Ranni byli przewożeni też do szpitali w Suchej Beskidzkiej, Nowym Targu, Myślenicach i Krakowie.