Afera Amber Gold trwa. Prokuratura Okręgowa w Łodzi złożyła w czwartek, 15 października, apelację od wyroku w spawie afery finansowej. Przypomnijmy, że gdański sąd skazał byłego szefa spółki Marcina P. na 15 lat więzienia, a jego żonę na 12,5 roku więzienia. Wyrok w tej sprawie jest nieprawomocny.
Afera Amber Gold
O apelacji poinformował Krzysztof Kopania, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Łodzi.
Wskazując na rażącą niewspółmierność kary wobec dwojga oskarżonych, wnosimy o orzeczenie dla Marcina P. kary 25 lat pozbawienia wolności, a dla Katarzyny P. kary 15 lat pozbawienia wolności. mówi KRZYSZTOF KOPANIA, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Łodzi
W październiku ubiegłego roku – po trzech latach procesu – Sąd Okręgowy w Gdańsku skazał byłego szefa Amber Gold Marcina P. na 15 lat więzienia, a jego żonę na 12,5 roku więzienia. Oprócz kar pozbawienia wolności sąd nałożył na twórcę Amber Gold i jego żonę zakaz prowadzenia działalności gospodarczej o charakterze finansowym na 10 lat. Wymierzył im też kary grzywny: dla Marcina P. 159 tys. zł, a dla Katarzyny P. 135 tys. zł.
Sąd orzekł również wobec oskarżonych obowiązek naprawienia szkody wyrządzonej części pokrzywdzonych w aferze Amber Gold. Dotyczy to ponad tysiąca osób, które nie zgłosiły swoich wierzytelności u syndyka masy upadłościowej Amber Gold i nie wystąpiły z pozwami cywilnymi przeciwko władzom spółki. Odszkodowania, które mają zapłacić tym osobom oskarżeni, wynoszą co najmniej 32 miliony złotych.
Biznes Marcina P.
Amber Gold to firma, która miała inwestować w złoto i inne kruszce. Działała od 2009 roku, a klientów kusiła wysokim oprocentowaniem inwestycji – od 6 proc. do nawet 16,5 proc. w skali roku.
13 sierpnia 2012 roku firma ogłosiła likwidację, a tysiącom klientów nie wypłaciła powierzonych jej pieniędzy ani odsetek od nich.
Katarzyna P. i Marcin P. pieniądze pozyskane z lokat wydawali na rozmaite cele – m.in. na finansowanie linii lotniczych OLT Express (nieistniejący już przewoźnik, w którym głównym inwestorem była Amber Gold) przeznaczono prawie 300 mln zł. Część dochodów szła też na wynagrodzenia. Ustalono, że z tego tytułu oskarżeni wypłacili sobie 18,8 mln zł.