Policjanci z Tomaszowa Mazowieckiego przez cały dzień szukali pojazdu, którego kradzież zgłosiła 43-letnia właścicielka. Mundurowi obstawili wszystkie drogi wyjazdowe z miasta. Rezultat poszukiwań okazał się zaskakujący, także dla kobiety, która zgłosiła kradzież samochodu.
Zagadkowa kradzież
Zaniepokojona kobieta zgłosiła we wtorek (11 czerwca) kradzież samochodu audi z ulicy Barlickiego. Z jej relacji wynikało, że sprawca ukradł pojazd, gdy ona była na zakupach. Dyżurny natychmiast powiadomił wszystkie patrole w mieście. Powiadomienie wysłał też do wszystkich jednostek w województwie.
Policjanci natychmiast obstawili wszystkie drogi wyjazdowe z miasta i rozpoczęli penetrację za skradzionym pojazdem. W trakcie prowadzonych działań, policjanci znaleźli ,,skradziony” pojazd po drugiej stronie ulicy, w rejonie garaży, kilkadziesiąt metrów od miejsca, gdzie kobieta go pozostawiła. asp. GRZEGORZ STASIAK z KPP w Tomaszowie
Wtedy też okazało się, że kobieta jeszcze przed poinformowaniem policji o kradzieży odnalazła samochód, ale nie powiadomiła o tym policjantów. Widziała, że auto jest zamknięte, ale w pobliżu był mężczyzna, którego uznała za sprawcę kradzieży.
By wyjaśnić zagadkowe przemieszczenie się pojazdu, policjanci przejrzeli zapisy z monitoringu. Na nagraniach zobaczyli, jak auto stacza się z drogi tuż po tym, gdy kobieta z niego wysiadła i odeszła. Samochód przejechał kilkadziesiąt metrów, przekroczył jezdnię, otarł się o słup, a po kolejnych kilku metrach zatrzymał przed garażami opierając się zderzakiem o ich ścianę.
43-latka pozostawiła pojazd ,,na luzie” i bez zaciągniętego hamulca ręcznego. Za bezpodstawne zawiadomienie policji o kradzieży samochodu oraz spowodowanie zagrożenia w ruchu drogowym na kobietę nałożono mandaty.