Mimo że 95 procent społeczeństwa wciąż szczepi się przeciwko chorobom zakaźnym, z roku na rok zwiększa się liczba osób, które odmawiają wykonania obowiązkowych szczepień. W ostatnich miesiącach znacznie wzrosła na przykład liczba chorych na odrę. Czy grozi nam epidemia chorób zakaźnych? Specjaliści rozmawiali o tym w wojewódzkiej stacji sanepidu w Łodzi, gdzie odbyła się konferencja: „Spadek zaufania do szczepień przyczyną powrotu chorób zakaźnych”.
Choroby zakaźne w Łodzi. Mamy czego się obawiać?
O zagrożeniach, jakie niesie ze sobą spadek tzw. wyszczepialności populacji mówił m.in. Jarosław Pinkas, Główny Inspektor Sanitarny, były wiceminister zdrowia. Z danych łódzkiego sanepidu wynika, że w naszym regionie z roku na rok spada liczba osób zaszczepionych. Tylko w ubiegłym roku do organów sanepidu zgłoszono ponad 2 tysiące rodziców, którzy odmówili zaszczepienia dziecka.
W tej chwili wyszczepialność populacyjną mamy na poziomie 95 procent i to jeszcze jest bezpieczna liczba. Nie możemy spodziewać się w tej chwili epidemii. Natomiast, bardzo niepokojący jest trend spadku wyszczepialności i jeśli będzie on postępujący, choroby będą do nas wracać. Nie unikniemy tego. Powrócą te choroby, z którymi do tej pory znakomicie sobie radziliśmy, także te zagrożone ryzykiem śmierci. JAROSŁAW PINKAS, Główny Inspektor Sanitarny
Choroba, która z pewnością znów przypomniała o swoim istnieniu to odra. Od początku tego roku tylko do końca marca zdiagnozowano 10 chorych. Kolejnych dwóch pacjentów trafiło na leczenie w kwietniu. Sanepid w Łodzi podaje, że zachorowały głównie osoby niezaszczepione, obcokrajowcy, którzy przyjechali do Łodzi za pracą.
Wzrost zachorowań na odrę jest zauważalny, ponieważ dwa lata temu zgłoszono tylko jeden przypadek tej choroby w naszym regionie. Podobnie jest z różyczką.
Nieszczepienie to objaw egoizmu. Naszym obowiązkiem jest szczepić się. Powinniśmy o tym pamiętać głównie ze względu na osoby, które z różnych powodów, m.in. zdrowotnych, nie mogą być zaszczepione. Są bezpieczni, dopóki wokół nich przebywają osoby zaszczepione. JAROSŁAW PINKAS
Specjaliści twierdzą, że niechęć do szczepień ma związek z większą aktywnością ruchów antyszczepionkowych. Ponieważ kalendarz szczepień obowiązkowych dotyczy dzieci, to właśnie wśród ich rodziców sprzeciw jest największy.
W ubiegłym roku w Łódzkiem o prawie 2 proc. spadła liczba dzieci zaszczepionych przeciwko gruźlicy, tak samo w przypadku szczepienia pierwotnego szczepionką DTP. Natomiast więcej osób zostało zaszczepionych przeciwko błonicy i tężcowi.
Główny Inspektor Sanitarny twierdzi, że spadek wyszczepialności ma związek “z łatwym i szybkim dostępem do internetu, a tym samym do informacji nie zawsze rzetelnych”.
Tymczasem, ostatnie badania CBOS-u podają, że w Polsce odnotowano wzrost zaufania do szczepień o 7 punktów procentowych. – To dużo, ale nie jest to satysfakcjonujące dla nas – dodaje Jarosław Pinkas.