Siedmioro szczeniąt piszczących w walizce znalazł przypadkowy przechodzień na przystanku niedaleko Aleksandrowa Łódzkiego. Szczeniak zostały porzucone niedaleko miejsca, w którym kilka tygodni temu ktoś w lesie zostawił inne psy. Tym razem pieski udało się szybko odnaleźć i przewieźć do weterynarza.
Porzucone szczeniaki w walizce
Łącznie jest ich ośmioro. Dotychczasowy właściciel postanowił jednak siedmiu szczeniąt się pozbyć. Wsadził je do walizki i zawiózł do lasu. Na szczęście, nie zostawił ich między drzewami, a walizkę postawił na siedzisku starego przystanku autobusowego. Tutaj piski usłyszał przechodzień.
Już po kilku godzinach udało się ustalić właściciela. Pracownik Urzędu Miasta w Aleksandrowie Łódzkim przypomniał sobie, że w trakcie szczepień na wściekliznę kilka tygodni wcześniej widział suczkę, która najprawdopodobniej karmiła młode.
Ponieważ miejsce to było oddalone o kilkaset metrów od miejsca znalezienia szczeniąt pracownicy pojechali na miejsce wraz z policjantami. Na miejscu nikogo nie było, a z zabudowań dochodził skowyt zwierzęcia.
Zdecydowano się na interwencję. Znaleziono jeszcze jednego szczeniaka (identycznego jak te porzucone w lesie) , karmiącą suczkę oraz świnkę morską. Osiem szczenią i ich matka trafiły do schroniska i są już bezpieczne. Właściciela czeka teraz postępowanie karne.
Po kwarantannie do adopcji
Już wstępne oględziny szczeniąt wyraźnie wykazały, że maluch na posesji oraz porzucone maluchy są z tego samego miotu. Suczka zaczęła od razu karmić maluchy. Szczeniaki nie jedzą jeszcze samodzielne, porzucenie ich to skazanie ich na śmierć .
Wszystkie pieski szukają nowego domu. Po kwarantannie będzie można je adoptować. Musi jednak minąć kilka tygodni, by pieski doszły do siebie i trochę podrosły. Wśród ośmiorga szczeniąt są cztery samce i cztery samice. Tatą szczeniaków jest długowłosy owczarek niemiecki. Warunkiem adopcji jest późniejsza sterylizacja/kastracja.