Młody mężczyzna zaalarmował policję, że został porwany, a oprawcy przetrzymują go gdzieś w Radomsku przy Brzeźnickiej. Po tej informacji policja w Radomsku uruchomiła machinę działań, by odszukać 21-latka. I odszukała. Młody mężczyzna był w Częstochowie, ale wcale nie został porwany.
Policja w Radomsku w akcji
Historia porwania zaczęła się od rozmowy z operatorem numeru 112. Mężczyzna powiedział, że został porwany i rozłączył się tłumacząc, że nie może dłużej rozmawiać. Policjanci w ciągu kilku godzin ustalili, że osobą dzwoniącą był mieszkaniec woj. dolnośląskiego, który w Radomsku jest w delegacji.
Nawiązano też kontakt z jego pracodawcą i rodziną. Od nich policjanci dowiedzieli się, że 21-latek przesyłał im tzw. zrzuty ekranu ze swojego telefonu komórkowego z danymi GPS, ale bez żadnej treści.
W niedzielę (11 sierpnia) rano mężczyzna ponownie zadzwonił na numer alarmowy 112, ale tym razem powiedział, że jest przewożony autobusem komunikacji miejskiej w Częstochowie. Podał nawet numer linii autobusowej.
Odda pieniądze za akcję
Do współpracy zaangażowano więc policjantów z Częstochowy, którzy zlokalizowali autobus. Po zatrzymaniu pojazdu okazało się, że jednym z pasażerów faktycznie jest poszukiwany przez radomszczańską policję 21-latek.
Pasażer zachowywał się bardzo nerwowo. Poinformował policjantów, że zażywał duże ilości narkotyków i nic nie pamięta. W związku z tym przewieziono go do szpitala.
Wszystko wskazuje na to, że porwania nie było. A za takie zachowanie mężczyzna odpowie przed sądem. Policja z kolei będzie wnioskować o pokrycie przez sprawcę kosztów prowadzonych działań.