Podziemne kanały w Łodzi zachowały się do dziś i przebiegają pod dawnymi, zabytkowymi przędzalniami czy tkalniami. Od lat fascynują nie tylko historyków, ale i eksploratorów starych i opuszczonych miejsc. Ile zostało dziś z podziemnych budowli dawnych włókienniczych rodów Scheiblerów i Grohmanów?
Z krajobrazu miasta zniknęło wiele fabrycznych hal z szedowymi dachami, ale pod ziemią nadal są ukryte setki metrów ceglanych kanałów. Większość z nich zachowała się w dobrym stanie technicznym. Firmy, które rewitalizują pofabryczne obiekty, na nowo odkrywają te zapomniane podziemne kanały w Łodzi.
Tajemnice podziemnych kanałów
Kanały fabryczne były wznoszone na przełomie XIX i XX wieku. Trudno odnaleźć je na starych mapach. Właściciele fabryk włókienniczych nie chwalili się ich budową, raczej ukrywali ich przebieg przed ówczesnymi władzami. Kanały służyły bowiem do odprowadzania przemysłowych ścieków do łódzkich rzek. Scheiblerowie i Grohmanowie zbudowali swoje zakłady nad rzeką Jasień i jej niewielkim dopływem zwanym Lamusem.
Energia uzyskiwana z bystrych rzeczek napędzała pierwsze włókiennicze maszyny. A miękka woda z lokalnych strug była też niezbędna do płukania przędzy, bielenia czy farbowania tkanin. Z czasem Jasień i Lamus służyły tylko do obioru fabrycznych ścieków, kierowanych do nich krytymi ceglanymi kanałami. Woda z rzek była tak zanieczyszczona, że w produkcji włókienniczej zastąpiono ją wodą ze studni głębinowych.
W 1898 roku przy obecnej ulicy Kilińskiego 187 Karol Scheibler zbudował tak zwaną „Nową Tkalnię” (zwaną dzisiaj „papieską”). Wzniósł ją bezpośrednio na rzece Jasień. To był jedyny łódzki zakład zbudowany nad korytem rzeki. W ten sposób łatwiej pozbywano się ścieków z bielnika czy farbiarni. Fabryczny kanał Jasienia przetrwał pod „podłogą” dawnej hali, w której kiedyś pracowały krosna. Nie płynie już nim rzeka. Kilka lat temu ten sam pofabryczny kolektor odkryto podczas remontu ulicy Kilińskiego.
Toksyczne ścieki i trujące gazy
W parku Źródliska pod ziemią przebiega zachowany w doskonałym stanie ceglany kanał, do którego trafiały ścieki z dawnych zakładów Scheiblera zwanych „Centralą”, znajdujących się przy Wodnym Rynku. Również na terenie byłych zakładów Grohmana, między ulicami Fabryczną a Tymienieckiego, przebiega fabryczny ceglany kanał. Kiedyś płynęły nim ścieki, teraz płynie, zasilany podskórnymi wodami, strumień Lamus.
I choć podziemne kanały w Łodzi wciąż fascynują, wchodzenie do do nich grozi śmiercią – przypomina łódzki ZWiK. W pofabrycznych kolektorach do dziś są toksyczne ścieki, z których wydobywają się trujące gazy.
https://www.youtube.com/watch?v=dKaqymkDtwM