Choć napad na lombard w Łodzi powiódł się przestępcom, to skradzionym łupem długo się nie cieszyli. W czwartek (12 listopada) zostali zatrzymani przez policjantów i usłyszeli już prokuratorskie zarzuty. Każdemu z mężczyzn grozi nawet 15 lat więzienia.
Napad na lombard
W środę 4 listopada około godziny 17 do jednego z lombardów na łódzkich Bałutach wszedł mężczyzna. W rękach trzymał siekierę i młotek. W tym czasie w lombardzie były dwie kobiety: kasjerka i klientka.
Był agresywny, używał słów wulgarnych i zaczął wybijać siekierą szybę przymocowaną do lady biurka. KRZYSZTOF KOPANIA, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Łodzi
Przerażona klientka wybiegła z lombardu, a napastnik zaczął niszczyć drzwi prowadzące do innych pomieszczeń lombardu / kantoru. Udało mu się wybić otwór w szybie. Przez niego otworzył zamek i dostał się na zaplecze. Cały czas groził kasjerce pozbawieniem życia. W końcu złapał ją za ramiona i straszył siekierą.
W pewnym momencie, na chwilę do lombardu wszedł drugi z napastników, który wcześniej obserwował co dzieje się na zewnątrz. Kasjerka wykorzystała chwilę nieuwagi i uciekła z lombardu.
Udany napad na lombard i nieudana zabawa
Kasjerka wróciła do punktu finansowego dopiero, gdy wyszli z niego bandyci. Zawiadomiła ochronę i policję. Łupem przestępców padły wyroby ze złota i kilkadziesiąt tysięcy złotych w gotówce.
Po tygodniu od tych wydarzeń kryminalni zatrzymali obu przestępców w czasie wydawania skradzionych pieniędzy. 37- i 41-latek zostali zatrzymani w jednym z salonów gier.
Usłyszeli zarzuty rozboju z użyciem niebezpiecznych narządzi, co w przepisach traktowane jest jak zbrodnią. Obu mężczyznom grozi kara do 15 lat więzienia. Prokurator skierował też do sądu wniosek o ich aresztowanie.