Katastrofa budowlana na Wólczańskiej to efekt wieloletnich zaniedbań ze strony i właścicieli, i administratora budynku – mówią mieszkańcy, których w nocy z soboty na niedzielę (27 października) obudził huk spadającego stropu. W kamienicy przy Wólczańskiej 43 nie jest bezpiecznie od lat.
Spadł strop, ale jest (nie)bezpiecznie
Gdy po północy mieszkańcy powiadomili służby o katastrofie budowlanej na miejsce przyjechali strażacy, inspektor nadzoru budowlanego i przedstawiciel centrum zarządzania kryzysowego. Po dokładnym sprawdzeniu okazało się, że zawaliła się tylko część stropu w lewej oficynie kamienicy. Runęły belki stopowe pomiędzy trzecim a drugim piętrem. Belki, deski i gruz spadły do opuszczonego mieszkania.
Lokatorzy drugiej części tej samej oficyny bali się wrócić do mieszkań. Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego nie widział jednak podstaw do nakazu ewakuacji mieszkańców, którzy są w drugiej części kamienicy.
Nie mogę nakazać wyłączenia z użytkowania części kamienicy, która już jest wyłączona z użytkowania. BOHDAN WIELANEK, Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego w Łodzi
Na przełomie października i listopada inspektorzy mają przeprowadzić dokładną kontrolę wszystkich budynków, z których składa się kamienica.
Grzyby rosną w opuszczonych mieszkaniach
Kamienica przy Wólczańskiej składa się z części frontowej oraz lewej i prawej oficyny. Połowa lewej oficyny jest od lat wyłączona z użytkowania, bo grozi zawaleniem. Stropy i pomieszczenia są tak zawilgocone, że na drewnianych podłogach… rosną grzyby.
Mieszkańcy od lat proszą administrację prywatnego budynku o interwencję i naprawę. Po nocnym zawaleniu się jednego ze stropów, na pewno odbędzie się w budynku inspekcja straży pożarnej. Funkcjonariusze w nocy zwrócili uwagę na niewystarczające zabezpieczenia przewodów elektrycznych w pobliżu drewnianych belek oraz zaskakujące zabezpieczenia.
Kilkanaście miesięcy temu pracownicy w oficynie kamienicy spinali specjalnymi, metalowymi klamrami ściany. Grube, metalowe pręty przebijają nie tylko ściany, ale i kominy. Zabezpieczenia jednak na niewiele się zdają, bo w mieszkaniach widać pęknięcia w ścianach o szerokości nawet kilku centymetrów.