Pożar na Służbowej w Łodzi wybuchł w sobotę (21 września) kilkanaście minut po godzinie 17. Wydostające się przez okna i otwory w dachu kłęby czarnego, gęstego dymu widoczne były z kilku kilometrów. Chwilę po zgłoszeniu na miejsce zostało wysłanych 9 zastępów straży pożarnej.
Pożar na Służbowej
Strażacy na miejscu pożaru byli już po trzech minutach od zgłoszenia. Widok był przerażający. Przez okna z mieszkania na 6. piętrze wydostawały się kłęby dymu. Na balkonie z drugiej strony bloku stał przerażony mężczyzna i wzywał pomocy. Dwa piętra wyżej dwie osoby na balkonie również prosiły o pomoc.
Strażacy wbiegli po klatce schodowej z odcinkami węży strażackich, by jak najszybciej rozpocząć gaszenie pożaru. Równocześnie ratownicy rozpoczęli ewakuację osób z balkonów przy pomocy podnośnika. Po kilku minutach poszkodowani byli na dole. Po kilkudziesięciu minutach udało się opanować ogień.
Przyczyna pożaru w wieżowcu
Gdy wybuchł pożar, w mieszkaniu był jedynie jego właściciel. Mieszkanie kupił zaledwie kilka dni wcześniej. Gdy zorientował się, że lokal płonie, było już za późno. Zdążył jedynie uciec na balkon. Stąd z lekkimi poparzeniami został ewakuowany przez strażaków.
Jego sąsiedzi z 8. piętra nabawili się jedynie strachu. Ich strażacy ewakuowali na dół, ale po zakończeniu akcji, mogli bezpiecznie wrócić do domu. Mężczyzna ze spalonego mieszkania odmówił zgody na przewiezienie do szpitala.
Strażacy przyjęli, że prawdopodobną przyczyną pożaru na Służbowej było zaprószenie ognia przez właściciela mieszkania.